Na nagraniu 52-letnia kobieta, Khadija Abdul Qahaar, płacze. Nad jej głową wisi nóż. - Jak widzicie, zamierzają mnie zabić - mówi, wskazując na nóż. - Zetną mnie, jak polskiego inżyniera, jeszcze przed końcem miesiąca. Za uwolnienie Kanadyjki porywacze żądają 2 milionów dolarów - donosi montrealska "The Gazette". - (Porywacze) wyznaczyli termin do końca marca - mówi pani Qahaar. - Poprzednie taśmy wysłane zostały do ambasady Kanady, do rządu Pakistanu, do przeróżnych organizacji pozarządowych [...]. Niestety, nic się nie wydarzyło. - Jestem gdzieś w pobliżu granicy afgańskiej, może to być Afganistan, bądź Pakistan. Nie jestem pewna, gdzie dokładnie - mówi. Pani Quahaar urodziła się jako Beverly Giesbrecht, przez długi czas mieszkała w Vancouver. Jak podaje "The Gazette", po 11 września przyjęła islam i prowadzi kontrowersyjny portal "Jihad Unspun". "The Gazette" nazywa portal "proislamskim". Sam portal "Jihad Unspun" określa się jako "portal niezależny". "Khadija Abdul Qahaar" jest pobożną muzułmanką, która stworzyła ten portal" - przeczytać można na stronach "Jihad Unspun" - "od 2002 roku prowadzi całkowicie niezależny publikator informacyjny zajmujący się tematyką Bliskiego Wschodu [..]. Wiedziała, że będzie atakowana z obu stron. Khadija jednak cieszy się poparciem muzułmanów z całego świata. Jej podstawowym celem jest niezależne dziennikarstwo, mówiące innym głosem, niż zachodnie media. Zdawała sobie sprawę z ryzyka, które podjęła podczas swojej ostatniej podróży [...]. Módlmy się do Allacha, by pozwolił jej kontynuować jej wysiłki". Do czasu uwolnienia wydawcy, portal zawiesił działalność. Przez Centrum Szymona Wiesenthala - przypomina "The Gazette" - strona pani Qahaar określona została jako "kanadyjska strona proterrorystyczna". Rzeczniczka kanadyjskiego departamentu spraw zagranicznych potwierdziła, że jej urząd otrzymał nagranie. Kanadyjkę porwano w listopadzie, wraz z trzema towarzyszącymi jej przewodnikami, podczas pracy nad materiałem prasowym dla telewizji "Al Jazeera". ZS