Rosja utrzymuje, że separatyści nie posiadali broni, która mogła zestrzelić samolot lecący na wysokości 10 kilometrów , a dowody ujawniane w Kijowie to wymysły. - Ani bateria Buk, ani żadne inne uzbrojenie nie przekraczały granicy z Ukrainą, skrycie tego zrobić nie można - mówi Aleksiej Komarow z resortu obrony. Wcześniej stwierdził, że samolot znajdował się w zasięgu obrony przeciwlotniczej Ukrainy i zanotowano aktywność ukraińskich radarów w momencie katastrofy. Trwa rosyjska wojna propagandowa Moskwa oskarżyła też Ukrainę o bezczynności ws. samolotu. Wiceszef resortu obrony Anatolij Antonow zarzucił Kijowowi pyta, jakie są powody, że do tej pory nie powstała komisja badająca przyczyny katastrofy. Z kolei rządowy telewizyjny kanał pierwszy stwierdził, że za katastrofę odpowiadają służby specjalne i to nie ukraińskie. - Tam jest podpis służb specjalnych innego kraju, amerykański podpis - bo kto wystawiał cywilne samoloty pod obronę przeciwlotniczą? Amerykanie przez całe lata 70. i 80,, a 11 września 2001 roku pasażerski boeing wbija się w Pentagon i cudownym sposobem samolikwiduje się, nie ma ani skrzydła, ani silnika, ani ogona, a powoduje zniszczenia jak rakieta - wyjaśniał rosyjskim widzom ekonomista i politolog Michaił Dieliagin. Przemysław Marzec CZYTAJ TAKŻE NA RMF24.PL