Jak przekazał w środę ukraiński prezydent, państwa zachodnie podzieliły się z Kijowem informacjami o aktywnych ruchach wojsk rosyjskich. "Mam nadzieję, że cały świat może teraz wyraźnie zobaczyć, kto naprawdę chce pokoju i kto koncentruje prawie 100 tys. żołnierzy na naszej granicy" - dodał cytowany przez agencję Reutersa. Rzecznik KE: To dość niepokojące Rzecznik Komisji Europejskiej ds. zagranicznych Peter Stan jako "dość niepokojące" określił w piątek na konferencji prasowej w Brukseli informacje o koncentracji rosyjskich wojsk w pobliżu granicy z Ukrainą. - Unia Europejska jest bezpośrednim sąsiadem Ukrainy. W związku z tym obserwuje sytuację wewnątrz i wokół tego kraju bardzo uważnie. (...) Informacje, które zebraliśmy do tej pory są dość niepokojące. Jesteśmy w stałym kontakcie z partnerami (...) - USA, Zjednoczonym Królestwem - i śledzimy rozwój sytuacji - powiedział Stano. Dopytywany, czy zdaniem KE chodzi o ćwiczenia wojskowe, czy przygotowanie do agresji rzecznik Komisji odparł: "W przypadku standardowych ćwiczeń wojskowych obowiązują pewne zasady i procedury, takie jak chociażby informowanie partnerów z odpowiednim wyprzedzeniem. To nie miało miejsca (w tym wypadku)." Spotkania w Brukseli z szefem MSZ Ukrainy W najbliższy poniedziałek w Brukseli w Stałym Przedstawicielstwie Polski przy UE odbędzie się spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej z szefem MSZ Ukrainy Dmytro Kułebą. Później, Kułeba spotka się również z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem. W środę rzecznik Pentagonu John Kirby oznajmił, że nie widzi związków między sytuacją na granicy unijno-białoruskiej i niepokojącymi ruchami wojsk Rosji przy granicy z Ukrainą. Wezwał jednak Rosję do wyjaśnienia swoich intencji, stojących za niecodziennymi manewrami. Tego samego dnia sekretarz stanu USA Antony Blinken wyraził obawę, że "Rosja może popełnić poważny błąd, próbując powtórzyć to, co zrobiła w 2014 r.", dokonując inwazji na Ukrainę.