Sztab Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy w Donbasie poinformował tego dnia, że oprócz dwóch zabitych w wyniku ostrzałów rannych zostało 10 ukraińskich wojskowych. Zełenski ocenił, że działania kontrolowanych przez Moskwę separatystów w Donbasie są poważnym naruszeniem mińskich porozumień w sprawie uregulowania konfliktu. "Użycie artylerii świadczy o co najmniej częściowej utracie (przez Rosję) zdolności zarządzania i kontroli nad najemnikami. Oczekujemy, że strona rosyjska odzyska kontrolę nad tymi oddziałami" - powiedział Zełenski, cytowany przez służby prasowe swojej administracji. Nowy prezydent, który został zaprzysiężony 20 maja, uprzedził, że armia Ukrainy nie pozostawi ostrzałów bez odpowiedzi. "Siły Zbrojne Ukrainy będą odpowiadały ze zdecydowaniem (...), a na szczeblu dyplomatycznym nasze stanowisko, mówiące o konieczności wstrzymania ognia i uwolnienia jeńców, pozostaje twarde i niezmienne" - podkreślił Zełenski. Do ataku na wojska ukraińskie w Donbasie doszło dwa dni po posiedzeniu trójstronnej grupy kontaktowej w sprawie konfliktu, która spotyka się w stolicy Białorusi, Mińsku. Po rozmowach ogłoszono, że strony wyraziły zamiar rozpoczęcia wycofywania sił i środków w okolicach Stanicy Ługańskiej oraz gotowość do podpisania porozumienia o zawieszeniu broni. Z Kijowa Jarosław Junko