Spotkanie Grupy Wyszehradzkiej, zwołane w trybie nadzwyczajnym, istotne było z co najmniej kilku powodów. Po pierwsze, wraca ryzyko wzrostu liczby migrantów nielegalnie próbujących przekroczyć granice unijne. Kolejny migracyjny kryzys - Jest to dosyć poważna sytuacja na zewnętrznych granicach UE. Nie powinniśmy jej lekceważyć, żeby nie powtórzył się kryzys z 2015 r. Mówiliśmy jednym głosem o tym jak powstrzymać migracje, jak zwalczać przemyt (ludzi - red.). Doceniamy wysiłki Grecji zmierzające do ochrony granic UE - mówił podczas konferencji prasowej premier Czech Andrej Babisz. Dodał także, że spotkanie ministrów spraw wewnętrznych UE da wytyczne, co dalej, jakie kolejne środki zaradcze powinny być przedsięwzięte przez UE jako całość, jak i poszczególne państwa, głównie te będące na pierwszej linii migracyjnego problemu. - Otrzymamy szereg środków i zaleceń, jesteśmy gotowi by wysłać pomoc z naszej strony. Poczekamy i zobaczymy jakie będą rekomendacje - powiedział Babisz. To sytuacja - może się wydawać - podobna do tej z 2015 r., gdy kryzys migracyjny zaskoczył UE, ale jednak - trzeba mieć to na uwadze - już jednak zupełnie różna. Do południowych granic zmierzają setki tysięcy migrantów, ale podejście UE do ochrony granic jest już inne. O gotowości pomocy Grecji z kryzysem wypowiadali się już przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel. Zamiast relokacji uchodźców, mówi się dzisiaj o zatrzymywaniu migrantów na granicy. Do tego nawiązał też w Pradze premier Węgier. - Tysiące migrantów zmierzają na terytorium UE. Robimy wszystko, żeby temu zapobiec. Musimy pamiętać o tym, że na granicy grecko-tureckiej jest ok. 130 tys. migrantów. Jest to wielka grupa ludzi, która pragnie dostać się do UE. Niektórzy już się przedarli, dlatego musimy wychwytywać te osoby na innych granicach. Musimy pomóc Serbii, Macedonii, powstrzymać tę masową migracją na południu. Jeżeli to się nie uda, będziemy starać robić się to na granicy węgiersko-serbskiej - zauważył Viktor Orban, szef węgierskiego rządu. Podobnie zresztą jak Peter Pellegrini, premier Słowacji. - Nasze szacunki były właściwe - przypomniał. - Stajemy przed realnym ryzykiem migracyjnym. Liczba migrantów będzie wzrastać i jest to ryzyko nie tylko dla Grecji, ale innych krajów UE. Będziemy dokładnie i szczegółowo chronić wschodnią granicę UE. Jesteśmy gotowi wysłać policje, sprzęt na grancie tak żeby pomóc Węgrom chronić południowe granice. Słowacja weźmie udział spotkaniu ministrów MSW w Brukseli. Udostępni sprzęt i ludzi agencji Frontex. Nie będziemy zgadzać się na przemieszczanie i relokacje migrantów w UE. chcemy uczestniczyć w solidarnych projektach, ale nie w relokacji, na to by ktoś decydował kto ma mieszkać w naszym kraju się nie zgadzamy - mówił Pellegrini. Premier Morawiecki natomiast zwrócił uwagę, że "to co mówiła V4 przez ostatnie kilka lat w odniesieniu do problemu migracji, takim samym językiem zaczynają mówić kraje na południu Europy". - Zdają sobie sprawę z tego, że trzeba strzec granic zewnętrznych. To jest to co zawsze podkreślaliśmy, tak żeby przemytnicy nie rządzili całym tym procesem. Polska deklaruje, że jesteśmy gotowi przekazać pomoc w postaci czy to materialnej, również straży granicznej. W tym przypadku chodzi o granice Grecji z Turcją - dodał. Co dalej z Covid-19? Po drugie, koronawirus. Kolejne ogniska pojawiają się w kolejnych krajach na mapie świata. Również na Starym Kontynencie. To problem nie pojedynczych państw, a całej UE. Zwracali na to uwagę premierzy V4, którzy jednocześnie podkreślali gotowość do przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się wirusa i deklarowali współpracę. Wczoraj z rana Ministerstwo Zdrowia poinformowało o pierwszym przypadku koronawirusa w Polsce. Premier Morawiecki w Pradze podczas konferencji prasowej podkreślił, że procedury zadziałały prawidłowo a Polska były na ten scenariusz przygotowane. - Procedury zadziałały bardzo dobre: zarówno w odniesie do osoby, która zachorowała, jak i osób znajdujących się z nią w gospodarstwie domowym. Zostają poddani kwarantannie. Staramy się zlokalizować źródło koronawirua, poprzez dotarcie do miejsca, gdzie pacjent mógł się zarazić i dzięki temu ograniczać wszystkie ścieżki dotarcia wirusa do Polski - powiedział. Przypomniał także, że we Francji, Hiszpanii, Niemczech, gdzie liczba przypadków jest znacząco większa, podobne procedury bezpieczeństwa są stosowane, tj. izolowanie, leczenia i poddawanie kwarantannie. - Nasze procedury okazały się skutecznie. Jestem przekonany, że takie się okażą w przypadku, jeżeli przypadków koronawirusa będzie więcej - dodał. Do problemu rosnącej liczby zakażeń w UE, a także rosnącego ryzyka, że wirus dotrze do kolejnych krajów Grupy Wyszehradzkiej nawiązywali Orban i Pellegrini. Andrej Babisz, szef rządu Czech powiedział natomiast, że spotkanie grupy, to doskonały przykład tego, że grupa V4 jest w stanie działać szybko i reagować na sytuacje kryzysowe. - Jesteśmy bardzo elastyczni, jesteśmy w stanie w krótkim czasie zorganizować takie spotkanie. Postanowiliśmy współpracować nie tylko jeśli chodzi o wymianę informacji, ale również poprosić ministrów zdrowia o zorganizowanie w trybie natychmiastowym spotkania, celem ustalenia warunków współpracy i wzajemnej pomocy dostarczania środków medycznych w sytuacji, jeśli jeden z krajów znajdzie się w sytuacji kryzysowej. Nie ma powodów do paniki. Powinniśmy być ostrożni i maksymalnie ograniczyć rozwój choroby - apelował w Pradze. Obecnie ani na Słowacji, ani na Węgrzech nie ma potwierdzonych przypadków koronawirusa. Kraje te przygotowują się jednak na taką ewentualność. - Dotąd zbadaliśmy 211 próbek. Podjęliśmy szereg środków, które zaczęły obowiązywać: kontrolujemy wszystkich pasażerów przylatujących na lotniska, mierzymy temperaturę, wprowadziliśmy kontrolę na przejściach granicznych. Służby graniczne informują pasażerów o tym jak zachowywać się w przypadku stwierdzania choroby - mówił Pellegrini. - Brakuje nam środków higienicznych. Cieszy mnie zapewnienie kolegów z V4, że są gotowi do pomocy. Jesteśmy przygotowani do tego, żeby stworzyć zamknięte miasteczko, na jednym z poligonów, żeby odizolować chorych. MZ ma przygotować plany kwarantanny i zaopatrzenia miast i miasteczek. Mam nadzieje, że taka sytuacja nie będzie miała miejsca - dodał. Premierzy zwrócili uwagę na problemy, które wirus, rozprzestrzeniający się po świecie, ujawnił. To m.in. niewystarczające moce produkcyjne niezbędnych medykamentów, eksport części produkcji do krajów azjatyckich, problemy z dostawami czy zaspokajaniem potrzeb, a nawet - nieprzystosowane do nagłych, kryzysowych sytuacji prawo zamówień publicznych, które opóźnia zakup koniecznych środków. Gospodarka ucierpi. Pytanie jak bardzo - Omówiliśmy ryzyka i środki ochronne, profilaktyczne. Skoordynowaliśmy podejścia naszych rządów. Wskazaliśmy na dwa rodzaje ryzyka: ochrona zdrowia publicznego i problematyka ekonomiczna. Zdrowie publiczne jest ważniejsze niż gospodarka. Cieszy mnie, że nasze kraje współpracują nie tylko w czasach koniunktury i dobrobytu, ale również w czasach kryzysu - ocenił Orban. Morawiecki podkreślił, że sytuacja wymaga wymiany informacji na bieżąco, a wiele zależy od decyzji podejmowanych na poziomie UE. - Ważna jest współpraca na forum UE. Zaproponowaliśmy spotkanie na forum unijnym ministrów finansów (w piątek), na którym dyskutowane będą kwestie związane z dostawami leków, sprzętu, uzależnieniem się od niektórych dostawców, bo niesie to pewne zagrożenia - dodał. - Umówiliśmy się, że nasi ministrowie zdrowia się spotkają i zleciliśmy sporządzenie bilansu, czyli spisu z natury wszystkich niezbędnych środków. Dowiemy się jakie są możliwości produkcyjne - przybliżył plany grupy odnośnie do reagowania na koronawirusa Babisz. A Pellegrini zwrócił uwagę na przepisy, które komplikują zakupy i przetargi. - Musieliśmy przyjąć jako rząd specjalna ścieżkę, żebyśmy nie byli związani przez prawo zamówień publicznych. Produkcja krajowa nie jest w stanie zaspokoić zapotrzebowania, a ceny na rynkach rosną. Poradzimy sobie z tym problemem, a w razie niedoboru zwrócimy się do jednego z krajów V4 o pomoc - mówił. Polska również, w odpowiedzi na ryzyko koronawirusa, przyjęła ustawę, która ma usprawnić zarządzanie ewentualną sytuacją kryzysową. To m.in. możliwość wydawania przez Prezesa Rady Ministrów poleceń innym podmiotom (w tym przedsiębiorcom), możliwość wykonywania dodatkowych zadań przez żołnierzy w czynnej służbie wojskowej, uprawnienie GIS do wydawania decyzji, zaleceń i czynności zapobiegawczych lub kontrolnych różnym osobom prawnym, określenie zasad dystrybucji i dostępności produktów leczniczych, ułatwienia w nakładaniu na chorych obowiązków, m.in. poddania się kwarantannie, możliwość przesuwanie środków finansowych między działami czy zawieszania działalności szkół oraz uczelni wyższych. Koronawirus, co ważne, to nie tylko obszar zdrowia publicznego, ale również wpływ na gospodarkę i wzrost gospodarczy. Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz oszacowała wstępne skutki na ok. 0,2-0,3 proc. PKB. - Najkorzystniejszy gospodarczo zakłada, że sytuacja kryzysowa zamyka się w obrębie jednego kwartału. Polska gospodarka w tej fali uderzeniowej konsekwencji negatywnych jest w drugim, trzecim rzędzie. Więc te szacunki nie są dla nas bardzo negatywne - zaznaczyła. Drugi wariant mówi o "wydłużeniu implikacji na dwa kwartały, a trzeci - o skali roku" - powiedziała. I w końcu, po trzecie, to ostatnie spotkanie Grupy Wyszehradzkiej w tym składzie. Po wyborach w Słowacji funkcję premiera i stworzenia rządu obejmuje Igor Matovič, zastępując na tym miejscu obecnego szefa rządu Pellegriniego, który wyraził nadzieję, że współpraca na poziomie V4 będzie się stale rozwijać. Z Pragi Bartosz Bednarz