W obu eksplozjach zginęło łącznie 228 osób. Później był kolejny zamach na południu Rosji w Wogodańsku, gdzie zginęło jeszcze 18 osób. Dla Rosjan był to szok. W dużych miastach wprowadzono bezprecedensowe środki bezpieczeństwa. Mieszkańcy bloków organizowali ochotnicze patrole, które pilnowały klatek schodowych. O zorganizowanie zamachów oskarżano Czeczenów, stało się to więc znakomitym pretekstem do ponownego wprowadzenia do tego kraju rosyjskich wojsk. Do dziś jednak nie ma jednoznacznych dowodów wskazujących na sprawców eksplozji. Nie wyklucza się, że mogły zrobić to również rosyjskie służby specjalne. W związku z rocznicą rosyjskie władze nie organizują żadnych oficjalnych obchodów żałobnych.