Zbigniew Brzeziński uważa, że to co dzieje się na Krymie może być wstępem do interwencji w innych częściach wschodniej Ukrainy. - We wschodnich rejonach Ukrainy, zamieszkanych przez mówiących po rosyjsku Ukraińców, może dojść do sprowokowanych przez Moskwę zamieszek po czym wkroczą wojska rosyjskie - powiedział. Brzeziński uważa, że Stany Zjednoczone powinny ostrzec Rosję przed konsekwencjami takich działań. - Te konsekwencje powinny być bardzo poważne, bo inaczej za kilka lat pożałujemy bezradność,i tak jak żałujemy bezczynności po konferencji w Monachium w 1938 i 1939 roku. Wiemy, co potem nastąpiło - stwierdził. Były doradca prezydenta USA uważa, że NATO powinno przygotować plany operacyjne rozmieszczenia wojsk w Europie środkowej na wypadek rozlewania się konfliktu na Ukrainie. Równocześnie należy pozostawić Rosji otwarte drzwi do pokojowego rozwiązania problemu.