Podkreślił, że są to w dużej mierze kroki, które region ten "już stara się robić". "Współpraca regionalna, wzmocnienie Wyszehradu, dalsze powiązania z krajami północnymi, gdzie i Finowie, i Szwedzi są czynni politycznie, a nie tylko wojskowo - to wszystko wytwarza większe poczucie bezpieczeństwa i zwiększa rolę tego regionu, i szczególnie Polski" - mówił Brzeziński, odpowiadając na pytanie PAP w czasie spotkania z polskimi dziennikarzami przy okazji konferencji GLOBSEC. Brzeziński, który wcześniej spotkał się z szefem polskiego MSZ Radosławem Sikorskim, ocenił, że polski minister w tych kierunkach "działa bardzo efektywnie". Pytany o to, czy w listopadzie jest szansa na podpisanie umowy stowarzyszeniowej pomiędzy Unią Europejską a Ukrainą, wskazał, że "zależy to od tego, czy liczba więźniów politycznych zmniejszy się o jedną szczególną osobę (byłą premier Julię Tymoszenko - PAP)". "Sądzę, że Ukraińcy mają poczucie rzeczywistości, są realistami, (...); ale jeżeli są w sytuacji, w której czują, że nie mają wyjścia, bo się tak głęboko +wkopali+, to na tym bardzo poważnie stracą" - dodał. Wyraził także przekonanie, że sytuacja wokół Korei Północnej zmierza w kierunku pokoju. "Nie tylko Stany Zjednoczone w sposób wyrazisty dały znać, co oznaczałaby wojna dla Korei Północnej, ale poza tym Chińczycy w sposób dyskretny, jak wyczuwam, dali Korei Północnej do zrozumienia, że tego rodzaju awanturnictwo grozi jedynie Korei Północnej, nikomu innemu" - mówił Brzeziński. Sikorski z kolei wskazał, że jest "mniej spokojny". "To jest reżim, o którego wewnętrznej dynamice bardzo mało wiemy. Jeśli są racjonalni, to będzie tak, jak mówi prof. Brzeziński, ale to jest odważne założenie" - powiedział szef MSZ. Wcześniej na forum GLOBSEC, poświęconym kwestiom polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, Brzeziński wygłosił wykład poświęcony wyzwaniom stojącym obecnie, w ćwierć wieku po zimnej wojnie, przed Europą i Zachodem. Oba te regiony, w tym Europa Środkowa, początkowo - po zakończeniu zimnej wojny - "radziły sobie dobrze"; jednak potem "Ameryka pozwoliła sobie na ugrzęźnięcie" w bliskowschodnich konfliktach i zaangażowała się w nadzwyczaj kosztowną finansowo i moralnie wojnę w Iraku. Wpływ i pozycja USA na świecie znacząco zmalały, a dziś Ameryka "może stanąć w obliczu nowej wojny regionalnej z powodu kryzysu w Syrii lub być może w kolejnym roku w Iranie" - mówił Brzeziński. Głównym problemem Europy dziś jest to, że UE jest "Europą bardziej banków niż narodów, w większym stopniu wygody ekonomicznej, niż emocjonalnego zaangażowania narodów europejskich" - ocenił Brzeziński. Brak globalnych ambicji Europy () sprawia, że amerykańska opinia publiczna staje się wobec niej bardziej sceptyczna" - zauważył. W Europie Środkowej zaś, która w latach 90. odzyskała "tożsamość i wolność po długich 50 latach", dziś pojawiają się "niepokojące oznaki braku poszanowania dla zobowiązania Unii Europejskiej do konstytucjonalizmu", a także "skłonność do postrzegania Unii Europejskiej bardziej jako skarbonki, niż jako źródła ponadnarodowej tożsamości i wspólnych wartości". Europa Środkowa ma także na wschodzie sąsiada w postaci "wielkiego postimperialnego państwa", którego władze wciąż "tęsknią za podporządkowaniem sobie dawnych prowincji, zwłaszcza Ukrainy, Białorusi i Gruzji". USA powinny być w regionie "obecne w sposób widoczny, politycznie i militarnie" - ocenił Brzeziński. Europa Środkowa musi "zaznaczyć swoje demokratyczne prawa do większego udziału na najwyższych stanowiskach decyzyjnych Unii Europejskiej, wiedziona przekonaniem, że będzie naprawdę bezpieczna geostrategicznie tylko wtedy, gdy Europa stanie się prawdziwą jednostką polityczną", gdy USA i Europa "będą bardziej organicznie powiązane", m.in. przez porozumienie o wspólnym handlu - ocenił Brzeziński. Z Bratysławy Anna Wróbel