Policja poinformowała w poniedziałek, że po obu stronach czarnej granitowej płyty, która przykrywa grób, namalowano Słupy Giedymina - historyczne godło Litwy. Do aktu wandalizmu doszło w nocy z soboty na niedzielę. Policja wszczęła dochodzenie. Jak poinformował nadzorujący sprawę zastępca komendanta policji okręgu wileńskiego Antoni Mikulski, sprawcom grozi kara pozbawienia wolności do jednego roku. Akt wandalizmu potępił premier Litwy Andrius Kubilius. W wydanym oświadczeniu szef rządu napisał: "Musimy przeciwstawiać się nienawiści bez względu na to, kto jest sprawcą czynu". Kubilius wyraził nadzieję, że "wymiar sprawiedliwości wykryje i należycie ukarze sprawców". W ocenie przewodniczącego sejmowego komitetu spraw zagranicznych Emanuelisa Zingerisa takie działania są "prowokacją przeciwko Litwie". "Jest to podżeganie do nienawiści w stosunkach pomiędzy braterskimi państwami Unii, co z kolei powoduje izolację Litwy. Jest to próba ukazania dzikiej twarzy Litwy, twarzy, jakiej nie mamy" - powiedział dziennikarzom Zingeris. Poinformował, że w poniedziałek wraz z innymi posłami uda się na Rossę, by oddać hołd marszałkowi. O akcie wandalizmu przewodniczącą Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą Alicję Klimaszewską poinformował wileński przewodnik Andrzej Kostygin, który w niedzielę przed południem z polską wycieczką przyszedł na Rossę. W niedzielę po południu na miejsce zderzenia została wezwana policja. Na cmentarz przybyli przedstawiciele polskiej placówki dyplomatycznej. Jak poinformował kierownik wydziału konsularnego ambasady polskiej w Wilnie Stanisław Kargul, farba z płyty została usunięta już w niedzielę wieczorem.