Na piątek zapowiedziano naradę sztabu kryzysowego, który podejmie decyzję, co robić dalej w sytuacji, gdy warunki pogodowe uniemożliwiają poszukiwanie zaginionych. Istnieje ryzyko, że jeśli fala jeszcze bardziej się podniesie, wrak może wpaść do 60-metrowej głębiny, w pobliżu której się znajduje. Być może zapadnie decyzja o opasaniu statku łańcuchami, by nie dopuścić do jego całkowitego zatonięcia. Niemożność zakończenia akcji poszukiwawczej uniemożliwia też rozpoczęcie drugiego etapu, czyli wypompowywania paliwa ze zbiorników. Te zaś mogą w każdej chwili pęknąć, co spowodowałoby katastrofę ekologiczną. Włoska prasa w relacjach w piątek najwięcej rozpisuje się o obecności młodej kobiety, tancerki u boku kapitana w wieczór, gdy doszło do katastrofy. Była ona na mostku kapitańskim, gdy statek podpłynął do wyspy Giglio i w rezultacie wpadł na podmorską skałę. To 25-letnia Mołdawianka, która wcześniej zatrudniona była na statku jako hostessa. Jej status podczas tragicznie zakończonego rejsu nie jest jednak jasny. Dziennik "La Repubblica" pisze w piątek: "Kapitan i tancerka, wino i brawura na mostku kapitańskim". Na pierwszej stronie rzymska gazeta pyta: "Co do diabła platynowa blondynka robiła na mostku kapitańskim Concordiii o godzinie 21.42 w piątek 13 stycznia?". To godzina, kiedy statek wpadł na skały. Prasa przytacza opowieści pasażerów, że tamtego wieczoru kapitan pił dużo alkoholu.