Wymiana jeńców, która odbyła się o północy czasu lokalnego umożliwi wypełnienie postanowień rozejmu zawartego ubiegłym tygodniu, zawieszonego do czasu uwolnienia więźniów. Przez ostatnie dni transfer tysięcy syryjskich bojowników, w tym - z grupy Dżabhat Fatah al-Szam, ich rodzin oraz syryjskich uchodźców, którzy znaleźli schronienie w Libanie, był zablokowany, mimo obowiązywania rozejmu. "W środę rano osoby te zostaną przewiezione autobusami z pogranicza libańsko-syryjskiego na terytoria kontrolowane przez syryjskich rebeliantów" - podała w środę rano służba informacyjna Hezbollahu. Zaangażowanie Hezbollahu w negocjacje dot. nie tylko wycofania jednostek b. Frontu al-Nusra, ale także transferu uchodźców z północno-wschodniego Libanu stało się przedmiotem krytyki za strony premier Libanu Saada Hariri, który podkreślił, że organizacją korytarzy humanitarnych oraz konwojów powinny się zajmować wyspecjalizowane agencje ONZ a nie milicje Hezbollahu. W wyniku ofensywy przeprowadzonej 21 lipca szyicka organizacja Hezbollah i jednostki armii syryjskiej przejęła kontrolę nad górzystym regionem wokół libańskiego miasta Arsal, ok. 12 km od syryjskiej granicy. Negocjacje w sprawie zawieszenia broni, przy udziale przedstawicieli libańskich władz, toczyły się od wtorku. Dżihadystom zależało na gwarancji bezpiecznego przedostania się do kontrolowanych przez islamistów obszarów w Syrii. Przywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah oświadczył, że bojownicy Dżabhat Fatah al-Szam stracili większość terenu w rejonie walk. Według danych libańskich służb bezpieczeństwa w walkach zginęło ok. 20 bojowników Hezbollahu i prawie 150 dżihadystów. W czasie trwającej od sześciu lat wojny w Syrii libański Hezbollah - wspierający militarnie reżim syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada - odegrał znaczącą rolę w zwalczaniu dżihadystów w rejonie miasta Arsal.