Do zdarzenia doszło ok. 22.20 (ok. godz. 5.20 we wtorek czasu polskiego), między stacjami Olivos i Tezonco w południowej części stolicy. Nagrania emitowane przez meksykańskie media i udostępniane na mediach społecznościowych pokazywały, że biegnący na wysokości 20 metrów nad ziemią wiadukt zawalił się na ulicę podczas przejazdu pociągu metra linii 12. Na zdjęciach widać, że część wagonów spadła na autobus i co najmniej dwa samochody. Burmistrz Meksyku Claudia Sheinbaum oznajmiła, że w wypadku zginęło 15 osób. Dodała, że pod gruzami utknął samochód, a ratownicy szukają ocalałych. Wcześniej konto władz miasta na Twitterze podawało bilans 13 ofiar śmiertelnych i blisko 70 rannych. Na miejsce przyjechały dziesiątki ambulansów i radiowozów. Według agencji EFE wiadukt został zbudowany podczas kadencji obecnego szefa MSZ Marcelo Ebrarda jako burmistrza Meksyku (2006-2012). Jak notuje Associated Press, budowie linii 12 metra towarzyszyły "skargi i oskarżenia o nieprawidłowości". Nie jest to pierwszy w tym roku śmiertelny wypadek w meksykańskim metrze. 9 stycznia pożar wybuchł na bocznicy metra w centrum stolicy, zabijając jedną osobę i powodując zatrucie dymem u 30 innych. Organizacje obywatelskie krytykowały wcześniej kruchy stan infrastruktury i utrzymania systemu metra. Metro w mieście Meksyk należy do najczęściej używanych na świecie. Codziennie korzysta z niego ok. 6 milionów mieszkańców.