Spod gruzów wyciągnięto łącznie 10 ciał. Wśród rannych jest 5-letnia dziewczynka, którą wyciągnięto z ruin w czwartek, 18 godzin po wypadku. Gubernator Stambułu Ali Yerlikaya informował w środę, że w budynku w 14 mieszkaniach zameldowanych było 43 lokatorów, lecz nie wiadomo, ilu z nich było w domu w momencie zawalenia się. Informował też, że trzy ostatnie piętra zostały zbudowane nielegalnie. Na parterze funkcjonowała niezarejestrowana pracownia tekstylna. Nie ustalono jeszcze przyczyn zawalenia się budynku; trwa w tej sprawie śledztwo. Wokół miejsca katastrofy ze względów bezpieczeństwa ewakuowano mieszkańców siedmiu domów. Eksperci o zabudowie w Stambule Według ekspertów budowlanych większość domów w Stambule zostało zbudowanych "bądź bez pozwolenia, nielegalnie lub bez nadzoru inżynierskiego" i na niezbadanym gruncie. Eksperci krytykowali też ogłoszenie przez władze w ubiegłym roku przed wyborami amnestii dla wykonawców nielegalnych budowli. "Stambuł leży w pasie sejsmicznym. W przypadku trzęsienia ziemi w tym mieście doszłoby do tragedii" - uważa Can Atkin z Izby Inżynierów Geologów. W sierpniu ubiegłego roku turecka agencja zarządzania kryzysowego AFADE ostrzegła, że w przypadku trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,6 w 15-milionowym Stambule zginęłoby do 30 tys. ludzi, 50 tys. odniosłoby obrażenia, zawaliłoby się ponad 44 tys. budynków, a 2,4 mln ludzi pozostałoby bez dachu nad głową. W czwartek turecki minister środowiska i urbanizacji Murat Kurum potwierdził, że wiele innych budynków w pobliżu zawalonego domu w Stambule miało siedem, dziewięć lub 10 kondygnacji - mimo uzyskania zgody na budowę jedynie do pięciu kondygnacji.