Według najnowszego sondażu Instytutu Gallupa, obecnie tylko 32 proc. Amerykanów uważa, że media "podają wiadomości wyczerpująco, właściwie i uczciwie". Jest to najniższy poziom zaufania do mediów od 1972 roku, kiedy to Gallup zaczął badać opinię publiczną w tej sprawie. Jeszcze w 2015 roku 40 proc. Amerykanów miało zaufanie do mediów, a 12 lat temu i wcześniej - ponad 50 proc. Jak bardzo niepopularne stały się media, świadczy również sondaż telewizji NBC News i "Wall Street Journal". Jego autorzy poprosili o ocenę rozmaitych krajów, instytucji i znanych postaci politycznych. Okazało się, że na skali ocen negatywnych tylko Władimir Putin i Donald Trump zajmują wyższą pozycję niż media. Pozytywnie oceniło media 19 proc. respondentów. Więcej przychylnych ocen od mediów uzyskał Trump (28 proc.), a także Hillary Clinton (37 proc.), chociaż oboje są - jak wynika z innych sondaży - najmniej popularnymi kandydatami w wyborach prezydenckich w USA od wielu dziesięcioleci. W powszechnej opinii, sposób informowania przez media coraz bardziej wyraża ich polityczne sympatie i jest odbiciem rosnącej polaryzacji politycznej w kraju - zaostrzającego się podziału na zwolenników Demokratów i Republikanów. W tegorocznych wyborach Trumpa popiera prawicowa telewizja informacyjna Fox News i liczne, posiadające miliony słuchaczy, konserwatywne stacje radiowe, w których swoje programy mają tacy prawicowi komentatorzy jak Rush Limbaugh, Michael Savage, czy Sean Hannity. W internecie tubą Trumpa jest konserwatywny portal Drudgereport.com i magazyn Breitbart News, którego szef Steve Bannon został niedawno menadżerem kampanii kandydata GOP. Kandydatkę Demokratów wspiera lewicująca telewizja MSNBC, stacje radiowe działające przeważnie w wielkich miastach oraz liczne portale internetowe, jak The Huffington Post, Salon i The Mother Jones. Prasa w USA stara się przestrzegać zasady oddzielania informacji od komentarzy i relacjonuje wydarzenia na ogół obiektywnie, w wypadku konfliktu prezentując racje obu stron. W artykułach redakcyjnych zajmuje natomiast zwykle określone stanowisko i w wyborach popiera zawsze któregoś z dwóch kandydatów głównych partii. Telewizja i radio publiczne, a także telewizja CNN, kreują się na media ponadpartyjne, informujące w imię interesu publicznego w sposób bezstronny. Prawica jednak od lat kwestionuje ten wizerunek, twierdząc, że media te prezentują zniekształcony obraz rzeczywistości, korzystniejszy dla Demokratów. Trump i jego zwolennicy bez ogródek oskarżają "media głównego nurtu" o okłamywanie społeczeństwa. "Syn Trumpa porównuje uchodźców do zatrutych cukierków" Obóz Trumpa podaje najnowsze przykłady manipulacji medialnej. Po eksplozji na Manhattanie 17 września Hillary Clinton skrytykowała Trumpa, że zaraz potem "pochopnie" nazwał incydent atakiem terrorystycznym, chociaż kandydatka Demokratów sama powiedziała wcześniej, że doszło do zamachu bombowego. Relacjonując wypowiedź Clinton, telewizja CNN nie pokazała jej początkowego fragmentu, kiedy mówi ona o zamachu bombowym - jakby pragnąć ukryć sprzeczność w jej oświadczeniu na temat incydentu w Nowym Jorku. Innym przykładem był sposób zrelacjonowania wypowiedzi Donalda Trumpa juniora. Broniąc kontrowersyjnej propozycji kandydata GOP, aby nie wpuszczać do USA uchodźców z Bliskiego Wschodu, jego syn użył metafory. "Jeśli pokażę ci półmisek z kolorowymi cukierkami i powiem, że są tam trzy, które mogą cię zabić, czy sięgniesz po któryś z nich?" - powiedział. W mediach wiadomość na ten temat ukazała się pod tytułem: "Syn Trumpa porównuje uchodźców do zatrutych cukierków". Kolejny przykład to najnowszy artykuł redakcyjny "New York Timesa" ogłaszający poparcie dziennika dla Hillary Clinton w wyborach. Czytamy w nim, że Trump nie przedstawił nic konkretnego w swoim programie wyborczym. W rzeczywistości, jego program polityki gospodarczej i imigracyjnej zawiera wiele szczegółowych propozycji. Z drugiej strony, ultrakonserwatywne media takie jak Breitbart News, telewizja Fox News i portal Drudgereport notorycznie manipulują faktami, przekręcają je i nagłaśniają najbardziej sensacyjne pogłoski, podając je jako sprawdzone wiadomości. W relacji z zamieszek w Charlotte w Karolinie Północnej po zastrzeleniu czarnoskórego Keitha Lamonta Scotta przez policję, Drudgereport informował, że dominowały w nich ataki Afroamerykanów na białych. W rzeczywistości, odnotowano tylko jeden taki przypadek. A w manifestacjach protestu przeciw brutalności policji uczestniczyło - co widać było na filmach - wielu białych. Wcześniej Breitbart News powielał jako wiarygodną konspiracyjną teorię, że Barack Obama nie urodził się w USA i w związku z tym nie jest legalnym prezydentem. Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski