Steinbach podkreśliła, że jest to krok "nadzwyczajny", którego wymagała "nadzwyczajna sytuacja", czyli groźba zablokowania projektu centrum dokumentacji i informacji o wysiedleniach przez współrządzącą Niemcami SPD. W ocenie szefowej BdV postępowanie Socjaldemokratycznej Partii Niemiec było "niedemokratyczne" i charakterystyczne dla "dyktatury". Przewodnicząca Związku Wypędzonych oceniła, że dyskusja w Polsce wokół nominacji do rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" na pewno nie wpłynęła na wzrost przyjaznego nastawienia do Polski w Niemczech. Dodała, że ma nadzieję na uspokojenie polskiej debaty na temat upamiętnienia wysiedleń Niemców. - Na razie w Polsce nadal panują nacjonalistyczne trendy, będące pozostałością po rządach Kaczyńskich, ale w Polsce stosunkowo wcześniej niż w innych postkomunistycznych krajach stworzono atmosferę do debaty o wysiedleniach - powiedziała. Jedno z trzech przysługujących BdV miejsc we władzach fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" pozostanie nieobsadzone. Związek będą reprezentować jego wiceprzewodniczący: Christian Knauer i Albrecht Schlaeger. Członkowie władz BdV zasygnalizowali w środę, że po wrześniowych wyborach do parlamentu i prawdopodobnej zmianie koalicji rządowej zamierzają ponownie nominować swą przewodniczącą do tego gremium. - Jestem przekonany, że jeszcze przed końcem roku pani Steinbach zasiądzie w radzie fundacji. To demokratyczna oczywistość - powiedział w telewizji ARD przewodniczący ziomkostwa Niemców sudeckich Bernd Posselt. W podobnym tonie wypowiadał się Knauer. W ocenie szefowej BdV postępowanie Socjaldemokratycznej Partii Niemiec, która próbowała "narzucić" Związkowi Wypędzonych decyzje personalne było "antydemokratyczne" i charakterystyczne dla "dyktatury". Skrytykowała ona szefa frakcji SPD Petera Strucka, który w środę zażądał oświadczenia ze strony rządu i Związku Wypędzonych, iż rezygnacja Eriki Steinbach z miejsca w radzie fundacji jest rozwiązaniem ostatecznym. - Gdzie my właściwie żyjemy? Czasy NRD na szczęście już minęły - powiedziała. Według Steinbach "kraj i partia, które nie są zdolne do pamięci o własnych ofiarach, nie będą też umiały upamiętnić ofiar pochodzących z innych krajów - również polskich". - Jeśli SPD obiecało Polsce, że powstrzyma Steinbach, to jest to niedźwiedzia przysługa - oceniła. Podkreśliła, że BdV chce jedynie pokazać prawdę, "która może niektórych przerażać, ale bez której nie może nastąpić pojednanie". Jak dodała, środowiska niemieckich wypędzonych chcą porozumienia z krajami sąsiedzkimi Niemiec. Jednak - oceniła - dyskusja w Polsce wokół nominacji do rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" na pewno nie wpłynęła na wzrost przyjaznego nastawienia do Polski w Niemczech. Steinbach wyraziła nadzieję na uspokojenie polskiej debaty na temat upamiętnienia wysiedleń Niemców. Podczas posiedzenia Zgromadzenia Federalnego, w którego skład wchodzą delegaci ziomkostw, padały głosy oburzenia pod adresem pełnomocnika polskiego premiera ds. dialogu międzynarodowego Władysława Bartoszewskiego, który w minionych dniach ostro publicznie krytykował Steinbach. Zdaniem Elfriede Hofmann z ziomkostwa w Saksonii-Anhalt, Bartoszewski wręcz "zmieszał z błotem" szefową BdV. Hofmann powiedziała, że w wyniku tych ataków wzrosło poparcie dla Związku Wypędzonych, a nawet liczba jego członków. W odpowiedzi Steinbach przywoła cytat z dramatu "Faust" Johanna Wolfganga Goethego, który wypowiada Mefistofeles: "Jam jest cząstką drobną tej siły, co zawsze złego chce i zawsze czyni dobro". Przewodnicząca BdV przekonywała o rosnącej solidarności w Niemczech ze środowiskiem wypędzonych, także o solidarności okazanej przez kanclerz Angelę Merkel. Przypomniała, że już trzy lata temu Merkel przyjęła prezydium związku w dniu swoich urodzin. "To pokazuje sympatię kanclerz dla BdV. My o tym wiemy, inni nie muszą" - oceniła Steinbach. Zapowiedziała również, że latem fundacja Centrum przeciwko Wypędzeniom zorganizuje w Berlinie wystawę na temat historii osadnictwa Niemców poza granicami Rzeszy niemieckiej. Według niej jest również gotowy projekt ustawy dotyczącej upamiętnienia losu niemieckich robotników przymusowych; obecnie nie ma jednak większości w Bundestagu dla przyjęcia tej inicjatywy.