Zatrzymany w poniedziałek mężczyzna był ścigany za trzy gwałty i pięć agresji seksualnych. Według policji, Polak - nazywany już "gwałcicielem z Placu Republiki" - wybierał na ofiary kobiety w wieku od 20 do 30 lat. Działał zawsze w podobny sposób: po zmroku śledził kobiety, gdy wracały do domu i atakował je na klatce schodowej. Niektórym kobietom udało się obronić przed napastnikiem, zmuszając go do ucieczki. Policja schwytała podejrzanego dzięki znalezieniu jego śladów na miejscu przestępstwa we wrześniu obecnego roku. Okazało się, że są identyczne z próbkami DNA, pobranymi wcześniej od Polaka podczas śledztwa w innej sprawie. Według francuskich mediów, podejrzany zaprzeczył w śledztwie zarzucanym mu czynom, jednak pięć z ośmiu ofiar rozpoznało w nim napastnika. Ambasada RP w Paryżu poinformowała, że do tej pory nie ma żadnych informacji o zatrzymanym.