Uratowani są w drodze do portu Safadża bądź już tam przybyli. Nie wiadomo, czy ocalało więcej osób. Woda jest stosunkowo ciepła, ma około dwudziestu stopni Celsjusza, co zwiększa szanse na przeżycie. Jest jednak bardzo wzburzona, gdyż pada deszcz i wieje bardzo silny wiatr. Do tej pory z morza wydobyto ok. 180 ciał. Rzecznik prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka - Sulejman Awad - powiedział w piątek wieczorem, że na pokładzie było ok. 1400 pasażerów i 98 członków załogi. Wcześniejsze doniesienia mówiły o 1318 osobach, w tym 96 członkach załogi. Zdecydowaną większość pasażerów - ok. 1200 - stanowili egipscy robotnicy powracający z Arabii Saudyjskiej. Statkiem płynęło też 99 Saudyjczyków, trzech Syryjczyków, dwóch Sudańczyków i jeden Kanadyjczyk. Takie informacje przekazał, zastrzegając sobie anonimowość, pracownik egipskiego urzędu morskiego w Suezie. - Na razie nie ma żadnych doniesień o polskich obywatelach na pokładzie promu - powiedział Jacek Buda, pierwszy sekretarz polskiej ambasady w Kairze. Posłuchaj: Samoloty, helikoptery i statki szukają pasażerów promu, jednak akcję ratunkową utrudnia zła pogoda. Od popołudnia na miejscu zatonięcia promu są cztery egipskie statki ratownicze.Na pomoc ruszyli też Brytyjczycy i Włosi, którzy skierowali w rejon katastrofy swoje okręty wojenne, które znajdowały się w pobliżu miejsca zdarzenia. Operacja ratunkowa wydaje się nieco chaotyczna. Według Associated Press władze egipskie początkowo nie skorzystały z brytyjskiej i amerykańskiej oferty pomocy, ale potem zmieniły zdanie i ostatecznie poprosiły o wysłanie na miejsce katastrofy brytyjskiego okrętu i amerykańskiego samolotu patrolowego P3-Orion. Marynarka brytyjska informuje jednak, że okręt HMS Bulwark, który płynął już w rejon zatonięcia promu, został zawrócony. Egipski minister transportu podkreślił, że 35-letni prom spełniał normy techniczne i miał na pokładzie dopuszczalną liczbę osób. Nie był jednak w stanie powiedzieć, czy na promie znajdowała się wystarczająca liczba szalup ratunkowych, by zabrać wszystkich pasażerów. Wciąż nie wiadomo, co mogło być przyczyną zatonięcia promu Eksperci zwracają jednak uwagę, że był to statek zbudowany jeszcze w 1970 roku. Był promem przewożącym także samochody osobowe i ciężarowe, promem o konstrukcji powszechnie uważanej za mało stabilną. Nawet przedostanie się niewielkiej ilości wody do promu mogło doprowadzić do jego przechylenia się i w efekcie zatonięcia. Z informacji podawanych przez egipskich urzędników w Suezie wynika, że prom "The al-Salam Boccaccio 98" wyruszył w czwartek wieczorem z saudyjskiego portu Dubah i zniknął z radarów w godzinę po wypłynięciu. Nie dotarł jednak do Safagi, gdzie był oczekiwany w piątek o godzinie 3. rano miejscowego czasu. Do zatonięcia doszło na wodach egipskich w odległości 64 kilometrów od portu Hurghada. Prom należał do El-Salam Maritime Transport. Siostrzany statek "al-Salaam 95" zatonął w Morzu Czerwonym w październiku zeszłego roku po zderzeniu z cypryjskim statkiem handlowym, udało się jednak uratować niemal wszystkich pasażerów. Na statku wybuchła jednak panika, dwoje ludzi zmarło stratowanych, 40 zostało rannych.