Podczas uroczystej gali w sali koronacyjnej Karola Wielkiego akwizgrańskiego ratusza, statuetki "Polonicus" otrzymali aktorka Krystyna Janda, biskup senior diecezji opolskiej abp Alfons Nossol, działaczka polonijna z Wielkiej Brytanii Helena Miziniak oraz niemiecka polityk, długoletnia szefowa zarządu Federalnego Związku Towarzystw Niemiecko-Polskich Angelica Schwall-Dueren. Medalem "Cordi Poloniae" odznaczono marszałka Senatu Bogdana Borusewicza za "wieloletnią opiekę nad Polonią oraz za występowanie w obronie jej praw". - Senat będzie nadal patronował Polakom za granicą, zajmując się tym, co służy wzmocnieniu więzi między rodakami a ojczyzną - zapewnił Borusewicz. Podkreślił, że zasadą Europy jest "jedność w różnorodności". Mniejszości narodowe i etniczne są bogactwem Europy. Działalność laureatów "Polonicusa" ma wymiar ponadnarodowy, europejski. "Łączy nas jedna Europa" - powiedział w konkluzji marszałek Senatu. Leżący na styku granic Niemiec, Holandii i Belgii Akwizgran (Aachen) był na przełomie 8. i 9. stulecia siedzibą cesarza Karola Wielkiego. Władca Franków, uznawany do dziś za symbol europejskiej jedności, stworzył w Europie Zachodniej państwo nawiązujące do starożytnego imperium rzymskiego. Prezes Konwentu Organizacji Polskich, centrali zrzeszającej największą liczbę działających w Niemczech organizacji polonijnych, Wiesław Lewicki podkreślił, że proces jednoczenia się Polaków w Niemczech postępuje naprzód. Zwrócił uwagę, że Polonia cieszy się wśród Niemców coraz większym uznaniem. Dziękując za wyróżnienie, Schwall-Dueren podkreśliła, że dzięki kreatywności, pracowitości, przywiązaniu do tradycji i kulturze Polaków, Niemcy są krajem "otwartym, kolorowym i dobrze prosperującym". Nagrody "Polonicusa" wręczono po raz czwarty. Ich inicjatorem jest kierowany przez Lewickiego Kongres Polonii Niemieckiej, będący członkiem Konwentu. W ubiegłych latach laureatami nagrody byli m.in. były minister spraw zagranicznych Władysław Bartoszewski, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, historyk Norman Davis i tłumacz Karl Dedecius. Podczas jednodniowej wizyty w Akwizgranie Borusewicz rozmawiał z przedstawicielami Konwentu o problemach nurtujących niemiecką Polonię. Prezes Lewicki wyraził rozczarowanie tempem realizacji przez stronę niemiecką ustaleń uzgodnionych rok temu przy okrągłym stole i zaapelował do marszałka o wsparcie. - Utknęliśmy w gąszczu biurokracji niemieckiej - powiedział. Po wielomiesięcznych negocjacjach przedstawiciele Polski i Niemiec podpisali 12 czerwca 2011 r. wspólne oświadczenie w sprawie wspierania Polaków w Niemczech. Berlin zobowiązał się między innymi do utworzenia w tym roku w stolicy Niemiec biura reprezentującego organizacje polskie w Niemczech, polskiego portalu internetowego oraz Centrum Dokumentacji w Bochum, a także do ułatwienia niemieckiej Polonii dostępu do mediów i stworzenia większych możliwości nauki języka polskiego. Władze Niemiec przyznały Polonii na jej biuro w Berlinie 50 tys. euro. Jak powiedział przedstawiciel Konwentu Alexander Zając, realizacja wniosku opóźnia się ze względu na dodatkowe warunki stawiane organizacjom polonijnym, w tym pozyskanie dodatkowego źródła finansowania. Borusewicz przyznał, że po stronie niemieckiej widać "pewne spowolnienie". - Wina za zahamowanie leży jednak chyba po obu stronach - ocenił. - Będę się przyglądał i naciskał lub prosił - zapowiedział Borusewicz, przypominając, że od tego roku budżet na współpracę z Polonią przeniesiony został z kancelarii Senatu do MSZ. Marszałek Senatu poinformował, że o sprawach Polonii rozmawiał będzie z prezydentem Niemiec Joachimem Gauckiem podczas oficjalnej wizyty w Berlinie 10 i 11 maja. Borusewicz obejrzał także wystawę fotografii "Polskie indywidualności" Krzysztofa Gierałtowskiego, zorganizowaną w ramach prezentacji polskiej kultury w Północnej Nadrenii-Westfalii.