"Mamy świetne relacje. Prezydent (Erdogan) i ja jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi" - pokreślił Trump podczas wspólnej z Erdoganem konferencji prasowej w Białym Domu. Amerykański prezydent zapewnił, że Turcja pozostaje dla USA "bardzo ważnym, strategicznym partnerem". Obaj przywódcy starali się łagodzić napięcia i wypowiadać w pojednawczym tonie, choć nie udało im się uniknąć spornych kwestii. Najważniejszą pozostaje sprawa zakupu przez Turcję, która jest członkiem NATO, rosyjskiego systemu obrony powietrznej S-400. Trump powiedział, że spór pozostaje nierozwiązany. Wyraził jedynie nadzieję, że w końcu uda się "wyjść z tej sytuacji". Pentagon ostrzegał wcześniej, że S-400 w Turcji może stanowić zagrożenie dla sił powietrznych NATO. Amerykańscy eksperci uważają, że radary zainstalowane w rosyjskiej broni nauczą się dostrzegać i śledzić myśliwce F-35, przez co ich niewykrywalność stałaby się wątpliwa. Amerykanie argumentują też, że system S-400 nie jest kompatybilny ze sprzętem wojskowym Sojuszu. "Cień na relacjach" Recep Tayyip Erdogan wyraził swoje niezadowolenie z powodu niedawnej rezolucji Izby Reprezentantów USA, która uznała za ludobójstwo rzeź Turcji na Ormianach w Imperium Osmańskim w czasie I wojny światowej, w latach 1915-1917. "Ta rezolucja kładzie się cieniem na nasze relacje" - powiedział prezydent Turcji. Podkreślił, że wydarzenie sprzed 104 lat powinny być przedmiotem debaty historyków, a nie polityków. Erdogan ponownie zażądał od USA wydania Turcji islamskiego kaznodziei Fethullaha Gulena, oskarżanego przez władze w Ankarze m.in. o zorganizowania nieudanego wojskowego puczu w lipcu 2016 roku, który miał obalić prezydenta Erdogana. "Mam nadzieję, że ten terrorysta zostanie przekazany Turcji, tak jak Turcja przekazuje terrorystów innym krajom" - powiedział Erdogan. Od wielu miesięcy stosunki amerykańsko-tureckie są napięte, głównie ze względu na zakup przez Ankarę rosyjskiego systemu S-400. W związku z tym zakupem USA wykluczyły Turcję z programu myśliwców F-35. W ostatnich tygodniach wzajemne relacje pogorszyła jeszcze bardziej turecka ofensywa w północnej Syrii, której celem było wyparcie sił kurdyjskich z rejonów przygranicznych.