"Historycznie tak się złożyło, że duża część ludności nie używa ojczystego języka lub używa go rzadko" - oznajmił Strużecki podczas okrągłego stołu poświęconego popularyzacji języka białoruskiego. "AHistoria" o meandrach tożsamości narodowej Białorusinów: do tożsamości Rzeczpospolitej poczuwają się nie tylko Polacy. Jego zdaniem większość mieszkańców zna białoruski, lecz w niektórych sytuacjach go nie używa, wobec czego "niezbędne są wysiłki społeczeństwa na rzecz ochrony i popularyzacji języka białoruskiego". "Język białoruski powinien być stale używany w środkach masowej informacji, należy na to zwracać uwagę szefów struktur państwowych różnych szczebli" - zaznaczył. Dyrektor Instytutu Języka i Literatury Białoruskiej Narodowej Akademii Nauk Alaksandr Łukaszaniec, który uczestniczył w spotkaniu, powiedział PAP, że obecnie "aktywnie posługuje się białoruskim 20-30 proc. ludności" i że odsetek ten się raczej nie zmienia. Jego zdaniem, największym problemem jest zakres posługiwania się białoruskim w sytuacjach oficjalnych. "Obserwujemy taki paradoks, że język białoruski w bardzo ograniczonym stopniu jest wykorzystywany w najważniejszych oficjalnych sferach komunikacji. Chodzi tu przede wszystkim o sferę urzędniczą oraz kierowania państwem" - oznajmił. Odnosząc się do prezydenta Alaksandra Łukaszenki, który zapytany na ubiegłorocznej konferencji prasowej po białorusku, dlaczego nie odpowiada w tym języku, udzielił odpowiedzi po rosyjsku, Łukaszaniec powiedział: "Ludzie cieszący się autorytetem i szacunkiem oraz odnoszący sukces powinni dawać przykład. Od tego wiele zależy, nie tylko od prezydenta, ale i od innych". Na spotkaniu przedstawiono dane statystyczne, dotyczące publikacji książek po białorusku i białoruskojęzycznego szkolnictwa średniego. Według przedstawicielki resortu kultury Aleny Szycik, w 2011 roku wydano na Białorusi ponad 11 tys. pozycji książkowych, z czego 940, czyli 8,5 proc., w języku białoruskim. Z danych raportu resortu edukacji wynika natomiast, że szkoły białoruskojęzyczne stanowią prawie 52 proc. placówek edukacyjnych na szczeblu średnim - jest ich 1782. Jednakże ich liczba spada - w zeszłym roku obniżyła się o 2 proc. Przedstawicielka resortu edukacji Iryna Bułaukina ubolewała na konferencji prasowej, że prawie wszystkie białoruskojęzyczne szkoły średnie znajdują się na terenach wiejskich, co jej zdaniem wynika stąd, że rodzice w miastach zapisują dzieci do szkół rosyjskojęzycznych. Z opinią tą polemizowała jedna z dziennikarek, twierdząc, że chciała zapisać swoje dziecko do szkoły białoruskojęzycznej, ale w jej dzielnicy takiej nie było. W ciągu dziesięciu lat, które minęły między dwoma ostatnimi spisami powszechnymi - w latach 1999 i 2009 - odsetek osób, które mówią po białorusku w domu, spadł na Białorusi z 37 do 23 proc. Podczas ostatniego spisu język białoruski jako ojczysty wskazało 53 proc. mieszkańców Białorusi - o 20 proc. mniej niż podczas poprzedniego. Sondaż przygotowany na zlecenie niezależnego Związku Pisarzy Białoruskich wykazał, że 13,3 proc. Białorusinów w ogóle nie umie czytać po białorusku. Według ubiegłorocznych danych Radia Swaboda, z ponad tysiąca zarejestrowanych na Białorusi gazet i magazynów tylko 80 wychodzi po białorusku. Jak podkreślano na czwartkowym spotkaniu, pozytywnym zjawiskiem jest to, że język białoruski przenika np. do sfery religijnej, co formuje jego prestiż. Za praktyczne posunięcie o pozytywnych skutkach Alaksandr Łukaszaniec uznał też np. wprowadzanie białoruskiego w naturalny sposób, "bez pompy", do miejskiego transportu, np. metra. Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska