Pierwsze dotyczy daty jego odejścia z polityki. Jak donosi "Georgia Today", ma to nastąpić już wkrótce, bo... w 2014 roku, czyli w połowie kadencji rządu, którego jest premierem. - Zamierzam odejść z polityki już na wiosnę 2014 roku, wtedy, gdy będą przeprowadzane lokalne wybory, ale nie odejdę pokonany - mówił na brukselskim spotkaniu z gruzińskimi emigrantami. - Pozostawię bardzo dobry rząd. Kolejnym zaskoczeniem może być dalsza część wypowiedzi Iwaniszwilego, który zapowiada, że mimo jego odejścia zamierza "zachować odpowiedzialność za rząd i kontrolować go". Znając niechęć Bidziny Iwaniszwilego i jego ekipy (część byłych ministrów uciekła przed rządem Iwaniszwilego za granicę, b. minister obrony siedzi w areszcie), dziwić również może oświadczenie gruzińskiego premiera, który zapowiedział współpracę z Saakaszwilim. - Będę utrzymywał kontakty z Saakaszwilim i poprzednim rządem - cytuje Iwaniszwilego serwis "Georgiaonline.ge". Zapowiada jednak, że stosunki te będą odzwierciedleniem stosunków, jakie miał z opozycją rząd Saakaszwilego. Bidzina Iwaniszwili, który na czele partii "Gruzińskie marzenie" wygrał w Gruzji wybory, nie kryje swojej niechęci do ciągle urzędującego prezydenta Micheila Saakaszwilego. Krótko po wygraniu wyborów domagał się jego odejścia. Iwaniszwili jest - dla wielu - nadzieją na poprawę stosunków z Rosją, z którą Tbilisi od wojny w 2008 roku nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych. Inni obawiają się, że Iwaniszwili, który dorobił się w Rosji gigantycznej fortuny, może w swoich działaniach zbyt mocno wiązać swój kraj z Moskwą. Ziemowit Szczerek