Państwo Islamskie zajmuje obszar większy od wielu krajów. Podzielono go na prowincje, tzw. wilajety. Każdy ma gubernatora. Część powstała na dawnej granicy iracko-syryjskiej, wymazując ją. Na czele rządu stoi samozwańczy kalif Abu Bakr Al.-Baghdadi. Jest szefem gabinetu zwanego "radą szury", któremu podlega 10 ministerstw. Odpowiadają one za wszystko od edukacji i służby zdrowia przez religię po transport a nawet ochronę środowiska.Choć operuje średniowiecznym pojęciem sprawiedliwości, ISIS stworzyło całkiem nowoczesną biurokrację. Zarządza szpitalami z oddziałami położniczymi. Noworodki są wpisywane do ewidencji i dostają akt urodzenia. Pielęgniarze na motocyklach dostarczają szczepionki przeciwko polio, odrze, różyczce i śwince. Sądy działają zgodnie z radykalnie pojętym prawem szariatu. Kradzież każą odcięciem dłoni. Osądzają też wykroczenia drogowe i spory właścicieli z najemcami. "Resort" edukacji prowadzi liczne szkoły a nawet uniwersytet w Mosulu. Dziewczęta i chłopcy uczą się osobno. Lista przedmiotów jest ograniczona. Nie ma sztuki, muzyki ani dramy, WF-u ani filozofii. Tylko nauka czytania i pisania, matematyka i religia - pojęta na modłę ISIS. Ubiegający się o pracę nauczyciel musi przejść oficjalny kurs szariatu. Na wielu polach Państwo Islamskie po prostu przejęło istniejącą infrastrukturę, zwłaszcza w targanej wojną domową Syrii. ISIS przekonuje, że zaprowadza porządek w miejsce chaosu. W istocie przemocą narzuca swoją władzę.