Podkreśla, że w wywiadzie dla tygodnika "Itogi" pierwszy wicepremier Rosji Dmitrij Miedwiediew powtórzył rosyjskie zarzuty, które wywołały napięcia między Moskwą a Zachodem, zwłaszcza Wielką Brytanią. AP pisze, że wypowiedź Miedwiediewa jest zaskakująca, bowiem początkowo wypowiadał się w tonie mniej konfrontacyjnym wobec Zachodu niż Putin, co wywołało spekulacje, że jego wybór na następcę Putina może złagodzić napięcia. W wywiadzie dla tygodnika "Itogi" Miedwiediew powiedział, że "finansowane przez władze struktury, takie jak British Council (...) są zaangażowane w zbieranie informacji i prowadzą działalność wywiadowczą" - cytuje AP Miedwiediewa. W wywiadzie dla "Itogów" Miedwiediew podkreślił, że nie widzi niczego dziwnego w tym, że "Rosja w pewnym momencie zaczęła pokazywać zęby". Jego zdaniem Moskwa powinna zajmować twarde stanowisko nie tylko w tak ważnych sprawach, jak Kosowo i plany tarczy antyrakietowej w Europie, lecz także w kwestii British Council. "W polityce międzynarodowej i dyplomacji nie ma spraw drugorzędnych i spraw niezasadniczych" - powiedział Miedwiediew. Kreml zabronił od początku roku 2008 działania biurom British Council w Petersburgu i Jekaterynburgu, objaśniając to brakiem podstaw prawnych. Kandydaturę Miedwiediewa, którego popiera Putin, formalnie wysunęły prokremlowskie partie Jedna Rosja i Sprawiedliwa Rosja. Według sondażu Centrum Lewady z połowy lutego Miedwiediewa popiera 80 proc. wyborców. Wybory prezydenckie w Rosji odbędą się 2 marca.