"Jesteśmy wdzięczni za troskę pana Netanjahu, jednak jesteśmy Duńczykami; jesteśmy Żydami, lecz jesteśmy Duńczykami i strach nie zmusi nas do wyjazdu do Izraela" - powiedział rzecznik wspólnoty żydowskiej Jeppe Juhl. "Rozumiemy jego troskę (...), jednak jesteśmy Duńczykami i pozostaniemy w Danii. Jeśli przeniesiemy się do Izraela, będzie to z innych powodów" - podkreślił. Netanjahu zaapelował do Żydów o masowe powroty z Europy ze względów bezpieczeństwa. Uczynił to po sobotnich atakach w Kopenhadze. W stolicy Danii w sobotę doszło do ostrzelania kawiarni, w której odbywało się spotkanie na temat islamizmu i wolności wypowiedzi, a w nocy z soboty na niedzielę miała miejsce strzelanina niedaleko synagogi. W obu tych strzelaninach zginęły dwie osoby. Wspólnota żydowska w Danii liczy około 8 tysięcy ludzi. W czasie II wojny światowej i okupacji niemieckiej rząd Danii postanowił odrzucić żądania Niemiec dotyczące działań przeciwko Żydom. Ówczesny szef MSZ powiedział w 1941 r. Hermannowi Goeringowi, że w Danii "nie ma kwestii żydowskiej". Kiedy w 1943 roku Niemcy zaczęli przygotowania do deportacji duńskich Żydów, Duńczycy wywieźli większość z nich do neutralnej Szwecji.