Fryzjer i kosmetyczka - to były ostatnie usługi, z których mogły korzystać Afganki. Wcześniej talibowie zakazali im pracy we wszystkich miejscach publicznych, nauki w szkołach wyższych oraz chodzenia na basen, czy do klubu fitness. Afganki nie mogą wyjść z domu bez męskiego opiekuna. W grudniu talibowie zabronili kobietom pracy w agencjach pomocy żywnościowej, choć w tej kulturze to tylko kbieta może przekazać żywność drugiej kobiecie. W kraju, gdzie 28 milionów ludzi potrzebuje natychmiastowej pomocy humanitarnej, to katastrofa dla rodzin. Teraz Ministerstwo ds. Cnót uznało, że salony piękności są nieislamskie. Zapomnijcie o przedłużaniu włosów, układaniu brwi, czy doklejaniu rzęs. Nawet szminka jest wrogiem. Zamknęły się drzwi dla kobiet? Czy zamknęły się ostatnie drzwi dla kobiet? Pytam o to Nilofar Ayoubi. To Afganka, która od dwóch lat mieszka w Polsce. Wyjechała w dniu upadku Kabulu, 15 sierpnia 2021 roku, gdy z kraju wycofali się Amerykanie, a talibowie przejęli władzę. - Te zakazy to tylko szczyt góry lodowej - mówi. Nilofar niczego nie mogłaby dziś zrobić we własnym kraju. Tylko dlatego, że jest kobietą. W Polsce jest bizneswoman, prowadzi z mężem restaurację Rumi w Warszawie, którą nazywa "małym Afganistanem". Przychodzą tu inni Afgańczycy, mówią z emocjami w głosie, że znów mogą zasmakować własnej kuchni. Moja rozmówczyni nie wie, czy kiedykolwiek wróci do swojego kraju. Nilofar jest też aktywistką, pomaga kobietom w Afganistanie, przypomina o podstawowych prawach człowieka, które są w jej kraju łamane. Przedstawia mnie innym Afgankom, które podobnie jak ona, uciekły z ojczyzny dwa lata temu i zostały ewakuowane przez polskie władze. Lemar i Marwa właśnie tak trafiły do Polski. Nigdy nie sądziły, że życie skieruje je właśnie do naszego kraju. Dr Lemar Elyassi jest ginekologiem, pochodzi z Nangar Khel, miała szczęście, że mogła skończyć studia. Robiła specjalizację, gdy upadał Kabul. W Polsce uczy się naszego języka, chce nostryfikować dyplom. Jej młodsza siostra Marwa też zamierza studiować medycynę - w Polsce. Obie mieszkają od roku w Afghan House of Peace w Warszawie. W naszym kraju mieszka około tysiąca Afgańczyków, z około półtora tysiąca ewakuowanych przed dwoma laty. Siostry Elyassi szukają sponsorów, fundacji, ludzi dobrej woli, którzy zapłacą czynsz w budynku, by mogły żyć tam kolejny rok, zanim podejmą pracę. Trzecia z sióstr nie zdołała uciec z Afganistanu. Jak na ironię - też studiowała medycynę. Nie kontynuuje nauki, bo talibowie zabronili kobietom studiować. Edukacja dziewczynek kończy się w wieku 11 lat. Potem muszą siedzieć w domu, to ich jedyny świat. Są skazane na "więzienie". Były brytyjski premier Gordon Brown apeluje, by to, co zrobili kobietom w Afganistanie talibowie, uznać za zbrodnię przeciw ludzkości. Nawet żony talibów miały makijaż i fryzurę - To śmieszne, nawet żony talibów miały makijaż i fryzurę - mówią Interii Afganki. Choćby wesele, nieodłączny element każdej kultury, wymaga przygotowania posiłków, makijażu, stroju itp. Teraz takie przyjęcia mogą się odbywać tylko w domu. Talibowie usuwają kobiety w ten sposób z każdej dziedziny życia. Tylko w Kabulu są trzy tysiące salonów piękności, 12 tysięcy w całym Afganistanie. To oznacza utratę pracy dla tysięcy ludzi. Dla nich są teraz dwie możliwości - dostosować się, albo zapłacić przemytnikom za ucieczkę do Europy. Kobiety mogą teraz co najwyżej pójść w odwiedziny do rodziny, czas tak naprawdę spędzają, siedząc z nosami w telefonie. To ich jedyny kontakt ze światem.Społeczność międzynarodowa wydaje się być bezradna wobec sytuacji kobiet wykluczonych z życia publicznego przez talibów. Wojna w Ukrainie tylko zepchnęła ten kraj na liście pilnej pomocy, choć Afganistan jest na granicy plagi głodu. Ale ważniejsze dla talibów było to, by zniszczyć wszystkie instrumenty, gdyż muzykę uznają za "moralną korupcję". Wśród zniszczonych instrumentów były gitara, akordeon. Moment palenia instrumentów został upubliczniony na rządowym koncie twitterowym. Szef ministerstwa propagującego "cnoty" Uzair-ur-Rahman Mohajer powiedział: "promowanie muzyki spowoduje moralną korupcję". Ahmad Sarmast, założyciel afgańskiego Narodowego Instytutu Muzyki, który mieszka obecnie w Portugalii, napisał w mediach społecznościowych: "apeluję do instytucji zajmujących się muzyką, instytucji edukacyjnych, muzyków, by potępili to muzyczne ludobójstwo". Kilkanaście dni temu Amerykanie spotkali się z talibami na rozmowach w Katarze. Czy te rozmowy coś dały? - pytam moje rozmówczynie. - Nic - mówi Nilofar, która dodaje, że nie widzi światełka w tunelu w kwestii zmian w jej kraju.