47 kobiet wzięło udział w wyborach wbrew woli swoich mężów - twierdzi Mzuri Issa, koordynator Tanzania Media Women’s Association. Inne kobiety w ogóle nie wzięły udziału w głosowaniu, z obawy przed rozwodem lub przemocą ze strony mężów. Jeszcze inne skarżyły się, że zostały zmuszone do oddania głosu na kandydatów, których nie popierają. Rozwody zostały potwierdzone przez the Zanzibar Female Lawyers Association oraz sąd w dystrykcie Mwanakerekwe.Partia Cthe Mwanakerekwe (CCM), która rządzi w Tanzanii od momentu odzyskania niepodległości w 1961 r., znalazła się w najtrudniejszym położeniu od lat. Do wyborów, które odbyły się w październiku, partie opozycyjne po raz pierwszy wystawiły wspólnego kandydata. Ale wybory w Tanzanii odbyły się w cieniu kryzysu na Zanzibarze, autonomicznej części Tanzanii, gdzie żyje 1,3 mln muzułmanów, którzy mają swój własny parlament i prezydenta. Komisja wyborcza anulowała tam wybory na prezydenta, powołując się na "obrzydliwe naruszenia".Główna siła opozycyjna Zjednoczony Front Obywatelski (Civic United Front) nie zgadza się z tym ruchem. Front twierdzi, że wygrał wybory, a nowe zostaną rozpisane na początku przyszłego roku.Niektóre kobiety skarżyły się, że zostały porzucone razem z dziećmi za to, że poparły Zjednoczony Front Obywatelski, podczas gdy ich mężowie oddali głos na przeciwników frontu. - Myślałam, że to normalne w demokracji, że ludzie mają różne zdania. Ale niestety mój mąż do końca pozostał nieugięty i postanowił o rozwodzie - powiedziała anonimowo lokalnej prasie jedna z kobiet. Tanzania Media Women’s Association w porozumieniu z innymi organizacjami działającymi na rzecz kobiet rozpoczęło kampanię mającą na celu podniesienie świadomości na temat edukacji obywatelskiej. Działania są skierowane szczególnie do mężczyzn. Organizacje chcą ich przekonać, że każdy ma prawo do swobodnego podejmowania decyzji politycznych - informuje "The Guardian".