Prezydent Francji Francois Hollande rozmawiał z przywódcami Izraela i Egiptu, próbując zapobiec dalszej eskalacji walk - poinformował premier Francji Jean-Marc Ayrault podczas wizyty w Berlinie. - Nadszedł czas, aby zaprzestać tej eskalacji, która jest groźna dla bezpieczeństwa Izraela i jego mieszkańców a także dla narodu palestyńskiego - powiedział Ayrault dziennikarzom. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron wyraził podczas rozmowy telefonicznej z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu "głębokie zaniepokojenie" wydarzeniami wokół Strefy Gazy i wezwał Netanjahu do uczynienia wszystkiego co możliwe, aby uniknąć ofiar cywilnych. Jak oświadczył rzecznik premiera, Cameron podkreślił, że palestyński Hamas ponosi "główną odpowiedzialność za ten kryzys". Jako główną przyczynę kryzysu, Cameron wymienił rakietowe ataki na Izrael z terytorium Strefy Gazy, który określił jako "całkowicie niedopuszczalne". Podobne stanowisko zajął rząd USA, który oświadczył, że "nie ma żadnego usprawiedliwienia" dla tych ataków i wezwał m. in. Egipt i Turcję do nakłonienia Hamasu do uspokojenia sytuacji. - Hamas twierdzi, że interesy Palestyńczyków są drogie jego sercu, ale wciąż ucieka się do aktów przemocy, które szkodzą sprawie palestyńskiej - powiedział rzecznik Białego Domu Jay Carney. Reuter cytuje wypowiedź jednego z doradców białego Domu Bena Rhodesa, który zapytany czy rząd USA niepokoi się możliwością wkroczenia izraelskich sił lądowych do Strefy Gazy, odpowiedział, iż "określenie sposobu realizacji celów militarnych leży w gestii rządu Izraela". Natomiast prezydent Egiptu Mohammed Mursi potępił izraelskie ataki lotnicze na Stefę Gazy jako "niedopuszczalną agresję" i polecił egipskiemu premierowi złożenie wizyty w Gazie, aby zademonstrować w ten sposób poparcie dla Palestyńczyków.