Wydano nakaz zamknięcia sklepów na ulicy Rosiers w centrum turystycznej dzielnicy La Marais. Ulica ta jest oddalona o ok. kilometr od redakcji satyrycznego tygodnika "Charlie Hebdo", gdzie w środowym ataku zginęło 12 osób, a 11 zostało rannych. Kilka godzin przed szabatem ulica Rosiers zazwyczaj jest pełna kupujących - francuskich Żydów, a także turystów. W piątek mężczyzna, który w czwartek rano otworzył ogień do policjantów w Montrouge na południowym przedmieściu Paryża, wziął zakładników w sklepie koszernym we wschodniej części Paryża. Źródła policyjne mówią o jednym ciężko rannym i sześciu zakładnikach; były też doniesienia o dwóch ofiarach śmiertelnych. BBC podaje, że zamknięto też obwodnicę w pobliżu tego sklepu. Jednocześnie trwa obława na dwóch dżihadystów, braci Saida i Cherifa Kouachi, którzy są podejrzani o środowy zamach na "Charlie Hebdo". Zabarykadowali się z zakładnikiem w niewielkim zakładzie drukarskim w miejscowości Dammartin-en-Goele, ok. 40 km na północny wschód od Paryża. Policja podjęła negocjacje. Na miejscu są funkcjonariusze elitarnych jednostek policji i żandarmerii, wspierani przez kilka śmigłowców.