Do niefortunnego zdarzenia nie doszłoby, gdyby pracownicy banku nie zezwolili 91-latce na zwiedzenie skarbca banku. Potem jednak niestety o niej zapomnieli. Gdy nadeszła godzina zamknięcia banku, zamknęli także... skarbiec. Emerytka została w środku. Nie była w stanie porozumieć się z nikim z zewnątrz, bo nie miała przy sobie telefonu komórkowego. Nie wiadomo, jakby się to skończyło, gdyby o zaginięciu kobiety nie zawiadomił jej syn. Dopiero wówczas zorientowano się, że 91-latka nadal przebywa w skarbcu. Kobieta z lekkim odwodnieniem organizmu trafiła do szpitala.