Valentin Bulich opiekował się zwierzętami w Great Moscow State Circus. Jak donosi "The Daily Mail", mężczyzna wszedł do klatki siedmioletniego niedźwiedzia i zamknął ją od środka. Gdy zwierzę rzuciło się na Valentina, inni pracownicy pospieszyli na pomoc, ale było już za późno. Młody człowiek w stanie krytycznym został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł. Dyrekcja cyrku w wydanym w oświadczeniu podkreśliła, że Bulich dopuścił się "rażącego naruszenia zasad bezpieczeństwa". Śledczy próbują ustalić motywy jego działań. Mężczyzna cieszył się dobrą opinią jako pracowity i oddany swojej pracy opiekun zwierząt. - Znamy go tylko z pozytywnej strony - nie pił i nie palił, był spokojny, był zrównoważonym, życzliwym młodym człowiekiem - powiedział jeden z sąsiadów. Oburzenie obrońców zwierząt Cyrk posiada trupę trzech niedźwiedzi. Tego dnia nie było występów z ich udziałem. Drapieżnik nie zostanie zastrzelony. Rosyjscy obrońcy praw zwierząt wyrażają zaniepokojenie losem zwierząt cyrkowych. Irina Novozhilova z organizacji VITA powiedziała w rozmowie z "The Daily Mail": "Żadne warunki w cyrku nie będą humanitarne z jednego prostego powodu: szkolenie idzie w parze z okrucieństwem... Cyrki ze zwierzętami powinny być zakazane".