Podczas telekonferencji z gubernatorami, w której udział wzięli przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości, policji i rady ds. bezpieczeństwa narodowego, Trump zaatakował gubernatorów za to, co uznaje za ich niewystarczająco ostrą reakcję na zamieszki - relacjonuje agencja Associated Press. "Większość z was jest słaba (...). Musicie stać się twardsi, aresztować ludzi" - powiedział Trump. "Musicie tropić ludzi, musicie wsadzać ich do więzienia na 10 lat i nigdy więcej czegoś takiego nie zobaczycie" - dodał. "Robimy coś w Waszyngtonie. Zrobimy coś takiego, czego ludzie nigdy wcześniej nie widzieli" - oznajmił prezydent. Prokurator generalny Bill Barr, który wziął udział w telekonferencji, powiedział gubernatorom, że połączone siły antyterrorystyczne zostaną wykorzystane do tropienia podżegaczy. W USA wrze Poważne zamieszki połączone z aktami wandalizmu przetoczyły się przez niemal wszystkie duże miasta Ameryki. W poniedziałek AP podała, że podczas demonstracji przed Białym Domem w piątek Trump został zaprowadzony przez służby bezpieczeństwa do podziemnego schronu. Według AP protesty miały wywołać podwyższony stan zagrożenia wewnątrz prezydenckiego kompleksu, jeden z najwyższych od czasu ataków terrorystycznych z 11 września 2001 roku. Sam prezydent miał być wstrząśnięty i poważnie obawiał się o swoje bezpieczeństwo. Biały Dom odmówił komentarza w tej sprawie. Śmierć George'a Floyda Zarzewiem zamieszek stała się sprawa 46-letniego czarnoskórego George'a Floyda, który zmarł w trakcie zatrzymania przez policję w Minneapolis. W poniedziałek do internetu trafiło nagranie, na którym widać, jak jeden z policjantów brutalnie przyciska mężczyźnie kolanem szyję do ziemi, nie reagując na jego krzyki, że nie może oddychać. Mężczyzna zmarł, a jego ostatnie słowa "Nie mogę oddychać" stały się głównym hasłem protestów, które trwają od wtorku. AP podaje też, że w Białym Domu omawiano ewentualne wystąpienie prezydenta w związku z zamieszkami wywołanymi przez sprawę Floyda, ale które miało załagodzić napięcia, ale zrezygnowano z tego planu, ponieważ zabrakło propozycji dotyczących tego, jakie kroki polityczne mógłby zapowiedzieć Trump, a także dlatego że sam prezydent nie chciał wygłosić przemówienia wzywającego Amerykanów do zachowania jedności.