Po wyjściu z komisariatu w moskiewskiej dzielnicy Sokoł Julia Nawalna, która wcześniej opublikowała zdjęcie z więźniarki, wsiadła do samochodu i odjechała. Nie wiadomo, czy policja sporządziła wobec niej protokół o wykroczeniu i czy grozi jej kara administracyjna. Jej adwokat Swietłana Dawydowa informowała wcześniej, że nie została wpuszczona na komisariat do swojej klientki. Wiadomość o zwolnieniu żony opozycjonisty potwierdził też Aleksiej Mielnikow, członek komisji społecznej wizytującej moskiewskie więzienia. Sama Julia Nawalna, która o swoim zatrzymaniu powiadomiła na Instagramie tym razem nie opublikowała żadnych informacji. Liczbę osób, które wzięly udział w demonstracji w Moskwie, odbywającej się bez zezwolenia władz, policja oszacowała na 4 tysiące. Szacunki mediów są znacznie wyższe: agencja Reutera podała liczbę 40 tysięcy uczestników. Podczas manifestacji doszło do starć z policją. "W następny weekend przeprowadzimy nowe akcje" Wcześniej rosyjska agencja RIA Nowosti podała, powołując się na źródło w policji, że podczas demonstracji w Moskwie zwołanej przez zwolenników Aleksieja Nawalnego zostało poszkodowanych zostało 39 funkcjonariuszy policji, ale ich obrażenia nie są ciężkie. Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej poinformował, że rozpoczął wstępne postępowanie dotyczące użycia przemocy wobec funkcjonariuszy. O starciach protestujących z policją poinformowała najpierw niezależna "Nowaja Gazieta", która podała także, że grupa młodych ludzi pobiła policjanta. Policjanci użyli pałek rozpędzając ludzi na placu Puszkina w centrum Moskwy. "W następny weekend przeprowadzimy nowe akcje protestu" - zapowiedział w transmisji wideo współpracownik Nawalnego Leonid Wołkow. Jak podał portal OWD-Info, monitorujący zatrzymania w Rosji, na demonstracjach w sobotę policja zatrzymała w całym kraju 1908 osób. Nigdy wcześniej skala zatrzymań nie była tak duża. W 2017 roku, gdy Nawalny wezwał do protestów przeciwko korupcji i demonstracje odbyły się w wielu rosyjskich miastach, zatrzymanych zostało 1769 osób. Zapowiedź demonstracji w ostatni weekend stycznia oznacza, że będą się one odbywać bez zezwolenia władz. Procedura zgłoszenia demonstracji wymaga w Rosji poinformowania o niej na 10-15 dni wcześniej. Ponadto w wielu regionach Rosji zgromadzenia są teraz zabronione ze względu na pandemię COVID-19.