Prezydent USA Barack Obama zaapelował w poniedziałek o powściągliwość do policji oraz protestujących mieszkańców Ferguson w stanie Missouri, gdzie od tygodnia trwają zamieszki po zabiciu czarnoskórego nastolatka przez białego policjanta. Obama podkreślił, że "ogromna większość" uczestników demonstracji to osoby protestujące w sposób pokojowy. Ale przyznał, że "mała grupa" protestujących atakuje policjantów, czym tylko pogłębia chaos i napięcie, co szkodzi wyjaśnieniu okoliczności śmierci 18-letniego Michaela Browna. "Rozumiem pasję i gniew po śmierci Michaela" - Rozumiem pasję i gniew po śmierci Michaela Browna - powiedział Obama. Dodał jednak, że nadszedł już czas, by Amerykanie przestali krzyczeć, a zaczęli słuchać. - Tylko tak możemy iść naprzód, próbując zrozumieć się nawzajem - podkreślił prezydent. Obama poinformował, że w środę do Ferguson przyjedzie prokurator generalny USA Eric Holder, by na miejscu zapoznać się w dotychczasowymi wynikami śledztwa w sprawie śmierci Browna. Prezydent poinformował także, że rozmawiał z gubernatorem Missouri, który po kolejnej fali zamieszek w nocy z niedzieli na poniedziałek nakazał, by Gwardia Narodowa pomogła w przywróceniu spokoju w Ferguson. - To decyzja gubernatora. Ale jeśli rzeczywiście Gwardia Narodowa będzie użyta, to powinna być użyta w ograniczanym zakresie - powiedział Obama. Dodał, że będzie śledził w najbliższych dniach, czy użycie Gwardii Narodowej "pomaga czy szkodzi". Strzelano do niego co najmniej sześć razy, w tym dwa w głowę W Ferguson, którego 70 proc. mieszkańców stanowią Afroamerykanie, od ponad tygodnia trwają zamieszki i starcia z policją, wywołane śmiercią czarnoskórego nastolatka Michaela Browna, zabitego przez białego policjanta. Brown nie był uzbrojony. Według ustaleń rodziny Browna, strzelano do niego co najmniej sześć razy, w tym dwa w głowę. Dodatkowo oburzenie protestujących spotęgowało użycie przeciwko nim przez policję paramilitarnego sprzętu, w tym silnie uzbrojonych pojazdów opancerzonych. W ubiegłym roku w Ferguson 93 proc. wszystkich przypadków aresztowań oraz 92 proc. przeszukiwań w domach dotyczyło Afroamerykanów. W mieście władzę sprawują niemal wyłącznie biali. Tylko 6 proc. funkcjonariuszy policji to osoby czarnoskóre. Barack Obama przyznał, że w USA istnieją napięcia na tle rasowym, a młodzi Afroamerykanie czują się pozostawieni samym sobie, mają także znacznie gorsze niż biali perspektywy osiągnięcia sukcesu ekonomicznego, częściej są zawieszani za złe zachowanie w szkołach. Wielu czarnoskórych mężczyzn nie ma pracy oraz odsiaduje wyroki w więzieniach. Prezydent podkreślił, że należy stawić czoło problemowi nierównego w traktowania białych i czarnych, zwłaszcza przez wymiar sprawiedliwości. Przypomniał, że na początku roku rozpoczął wraz z dużymi fundacjami inicjatywę wsparcia dla chłopców o innym niż biały kolor skóry, zamieszkałych w tzw. trudnych dzielnicach miast.