Zdaniem korespondentki opiniotwórczej niemieckiej gazety Cathrin Kahlweit Poroszenko znajduje się pod bardzo silną presją. "Walki nadal trwają, we wschodniej Ukrainie padają zabici, separatyści nie wykazują gotowości do kompromisu, z wyjątkiem uwolnienia dwóch ekip obserwatorów OBWE, co jest gestem symbolicznym, aczkolwiek nie mającym wpływu na przebieg działań wojennych" - czytamy w poniedziałkowym komentarzu. Kahlweit zaznacza, że Moskwa także ogranicza się jedynie do symbolicznych gestów. Konkretne postulaty z planu pokojowego Poroszenki, w tym oddanie broni i zaprzestanie dozbrajania separatystów, nie zostały spełnione - podkreśla publicystka. "Separatystom i ich poplecznikom od dawna nie chodzi o polityczne reformy, o kompromisy, czy o interesy Ukraińców (...) Chodzi o zdobycie terytorium" - pisze Kahlweit. Zdaniem "SZ" zrozumienie dla ogłoszonego 10 dni temu jednostronnego zawieszenia broni było na Ukrainie od początku niewielkie. Akceptowano je jedynie jako gest pod adresem Brukseli i Moskwy. Rozejm kończy się w poniedziałek i Poroszenko będzie musiał zdecydować, czy ugnie się pod naciskiem jastrzębi w armii i MSW, którzy chcą rozpocząć regularną wojnę z prorosyjskimi separatystami i Rosjanami. "Coraz głośniejsze stają się głosy tych, którzy mówią: jesteśmy ukraińskimi patriotami, musimy ratować kraj; nie możemy czekać na Brukselę, która jest zajęta własnymi sprawami" - czytamy w komentarzu. Ta część ukraińskich elit uważa, że Rosjanie zagnieździli się we wschodniej Ukrainie i że jest już niemal za późno na odzyskanie Donbasu, jeżeli walki nie rozpocznie się na szerokim froncie już teraz. To stanowisko cieszy się szerokim poparciem w społeczeństwie ukraińskim, które uważa, że Poroszenko stał się przywódcą, który za dużo mówi, a za mało robi. Ich zdaniem prezydent "nie jest przywódcą, lecz księciem bez ziemi". Na Ukrainie - jak pisze "SZ" - istnieje jednak też inna frakcja, która również zyskuje na znaczeniu. Należą do niej intelektualiści, ale też politycy. Zastanawiają się, czy nie pozwolić Donbasowi odłączyć się. Ich zdaniem ludzie, którzy pozostali w Donbasie, popierają raczej Rosję. Jeżeli Moskwa dostanie ten kawałek kraju, to pozostała część Ukrainy będzie mogła żyć w pokoju - uważa ta cześć ukraińskiego społeczeństwa. Poroszenko będzie musiał udzielić odpowiedzi także na ten postulat - konkluduje komentatorka "Sueddeutsche Zeitung".