Informacje o stanie członków zespołu potwierdził agencji Associated Press anonimowy członek resortu sprawiedliwości USA. Francuska policja informowała wcześniej, że w ataku przed koncertem Eagles of Death Metal zginęło co najmniej 100 osób. Na razie nie wiadomo ile osób znajdowało się wtedy na sali Bataclan, choć wcześniej mówiło się o ok. 1,5 tys. - podaje AP. Wcześniej przedstawiciele muzyków podkreślali, że próbują zdobyć informacje na temat losu członków zespołu. Jednak dziennik "Atlanta Journal Constitution" powołując się na brata perkusisty Eagles of Death Metal donosił, że członkom zespołu udało się bezpiecznie uciec z sali i dostać na pobliski komisariat policji. Jak mówili świadkowie, kilku napastników wtargnęło do sali z "bronią typu kałasznikow i zaczęło ślepo strzelać do tłumu", krzycząc "Allah Akbar" (arab. "Bóg jest wielki"). Z informacji świadków wynika, że napastnicy dokonali tam rzezi ok. setki zakładników, strzelając do ludzi leżących do ziemi. Zakładników przetrzymywano wcześniej ok. trzech godzin. Z kolei inny świadek słyszał, jak terroryści mówili do zakładników, że winnym zamachów jest francuski prezydent Francois Hollande, który podjął decyzję o interwencji francuskich sił w Syrii. Siły bezpieczeństwa przeprowadziły szturm na Bataclan, w wyniku którego zginęło czterech terrorystów, w tym trzech - detonując pasy z ładunkami wybuchowymi. W piątek wieczorem w Paryżu doszło do serii zamachów terrorystycznych, w których zginęło co najmniej 120 osób. Ataki przeprowadzono w różnych miejscach miasta, m.in. w pobliżu Stade de France i w sali koncertowej Bataclan, gdzie przetrzymywano zakładników. Zdaniem francuskiej prokuratury w całym mieście przeprowadzono jednocześnie co najmniej sześć zamachów. W zamachach rany odniosło także ponad 200 osób; 80 z nich jest w stanie ciężkim. Było to najtragiczniejsze wydarzenie, jakie dotknęło Francję od czasów drugiej wojny światowej - ocenia agencja Associated Press.