Według źródła w egipskich władzach bezpieczeństwa, na które powołuje się Reuters, aresztowano 10 osób, podejrzanych o powiązania z zamachami. Wszyscy zatrzymani to obywatele Egiptu. Nie podano jednak, jaką rolę mogli odegrać przy zamachach ani tego, czy stoi za nimi jakaś konkretna organizacja. Tymczasem najnowszy, oficjalny bilans ofiar jest niższy od wcześniejszych, nieoficjalnych danych szacunkowych przedstawicieli służb ratunkowych, które mówiły o co najmniej 30 zabitych i 150 - 160 rannych. Bilans ofiar egipskiego MSW nie wspomina o Polakach. Ambasada RP w Egipcie, twierdzi, że "prawie na pewno" wśród zabitych i rannych nie ma obywateli Polski. - Ani wśród zabitych ani wśród rannych nie ma obywateli polskich - powiedział w rozmowie telefonicznej przedstawiciel Ambasady. - Wiadomość ta jest pewna na 99 procent - dodał. Dahab jest popularny wśród polskich płetwonurków. Dziennikarze RMF rozmawiali z Marcinem Woźniakowskim, właścicielem warszawskiego centrum nurkowego, który z grupą nurków wylatuje do Dahab. Posłuchaj: Przedstawiony przez egipskie MSW dokument stwierdza, że w wyniku zamachów poniosło śmierć 20 Egipcjan i trzech obcokrajowców, w tym małe dziecko przybyłe z Niemiec oraz dwie inne osoby, prawdopodobnie przybyłe ze Szwajcarii i Rosji. Ambasada niemiecka podała, że bada prawdziwość informacji o śmierci dziecka. Zobacz zdjęcia po zamachach w Dahab Wśród rannych jest 42 Egipcjan i 20 obcokrajowców, w tym m.in. troje Duńczyków, troje Brytyjczyków, dwoje Niemcow, dwóch Włochów, dwoje Francuzów, Południowy Koreańczyk, Libańczyk, Palestyńczyk, Amerykanin, Izraelczyk i Australijczyk. Zamachowcy - samobójcy Dwa z trzech zamachów bombowych przeprowadzonych w Dahab były dziełem terrorystów -samobójców - podały kairskie służby bezpieczeństwa, cytowane przez AFP. Początkowo egipska TV wykluczyła udział w wybuchach zamachowców - samobójców. Według niej eksplozje zostały najpewniej spowodowane przez ładunki wybuchowe zdalnie zdetonowane. Naoczni świadkowie twierdzą, że eksplozje nastąpiły jednocześnie w trzech miejscach - w kafeterii jednego z hoteli, na posterunku policji i na moście niedaleko targowiska. Terroryści uderzyli podczas świątecznego okresu wypoczynkowego - 23 kwietnia w Egipcie obchodzi się koptyjską Wielkanoc (Szam el-Nassim), a w dwa dni później na Synaju dzień wyzwolenia tego terytorium spod okupacji izraelskiej. Na pierwszych zdjęciach z Dahab widać było dym i rozbiegających się chaotycznie ludzi. Na miejsce od razu udało się 20 karetek pogotowia. Mieszkańcy Dahabu mówili że widzieli porozrzucane szczątki ludzkie po wybuchu w restauracji. Policja zatrzymuje i kontroluje samochody i autobusy wyjeżdżające z kurortu. W lipcu zeszłego roku ponad 60 ludzi, wśród których byli także cudzoziemcy, zginęło, a ponad 200 zostało rannych w zamachach bombowych na hotele w Szarm el-Szejk nad Morzem Czerwonym. Do dokonania tamtych zamachów przyznało się kilka ugrupowań powiązanych z Al-Kaidą. Żydzi opuszczają Synaj Po zamachach w Dahabie Izrael zamknął przejście graniczne w miejscowości Taba, uniemożliwiając wjazd na Synaj - informuje izraelska telewizja Kanał 10. Sznur izraelskich samochodów opuszcza Synaj. Według ambasadora Izraela w Kairze Szaloma Kohena, w Dahabie doszło w poniedziałek wieczorem do eksplozji w hotelu (źródła egipskie wymieniają hotel Maszrabija), na posterunku policji oraz na rynku. Kohen doradził izraelskim turystom na Synaju powrót do kraju. Przypomniał, że rząd izraelski wielokrotnie przestrzegał przed udawaniem się w ten rejon w związku z groźbami zamachów. "To haniebny akt terroru" Prezydent Egiptu Hosni Mubarak nazwał poniedziałkowe wybuchy w kurorcie Dahab na Półwyspie Synaj "haniebnym aktem terroru" - poinformowała wieczorem państwowa agencja informacyjna MENA. - Prezydent podkreślił konieczność wytropienia osób odpowiedzialnych za ten haniebny akt terroru, by z mocy prawa musiały one zań zapłacić - podała MENA. Bush potępia "z mocą" Prezydent USA George W. Bush potępił "z mocą" poniedziałkowe wybuchy w egipskim kurorcie Dahab na Półwyspie Synaj, określając je mianem "aktów nienawiści". Bush zadeklarował jednocześnie kontynuowanie ścigania terrorystów. - Doświadczyliśmy po raz kolejny, że terroryści próbują ukształtować świat na modłę, jaka im odpowiada (...) Potępiam z mocą zabójstwa, jakich się dopuszczono, śmierć niewinnych osób - oświadczył amerykański prezydent.