To najbardziej krwawy dzień w Bagdadzie od wycofania się amerykańskich sił z miast w Iraku pod koniec czerwca. Przed południem w pobliżu budynków ministerstw i innych ważnych celów w stolicy doszło do co najmniej sześciu zamachów bombowych i ostrzałów z moździerza, przeprowadzonych w odstępie kilku minut. Najkrwawszy zamach nastąpił w pobliżu MSZ, położonego zaraz obok granicy silnie strzeżonej Zielonej Strefy, gdzie eksplodował samochód-pułapka. Zginęło tam ok. 50 ludzi, a ponad 200 zostało rannych - podały irackie władze. Na gruzowisku są ratownicy, którzy szukają kolejnych ofiar. Według policji, eksplodowała tam ciężarówka wypełniona materiałami wybuchowymi. - Okna Ministerstwa Spraw Zagranicznych wypadły, masakrując znajdujących się wewnątrz ludzi. Wśród zabitych widziałem pracowników ministerstwa, dziennikarzy i strażników - powiedział jeden ze świadków. Fragmenty zawalonego budynku roztrzaskały zaparkowane przed nim samochody. Dziesiątki pojazdów spłonęły. Ziemia przed budynkiem resortu jest pokryta gruzami i rozbitym szkłem. Podmuch eksplozji był tak silny, że wybił szyby w oknach budynku parlamentu, położonego już wewnątrz Strefy. Spadły tam również pociski moździerzowe. W pobliżu bramy prowadzącej do Zielonej Strefy powstał lej głębokości trzech metrów i szerokości 10 metrów. Ponad 20 osób poniosło śmierć, a ok. 100 zostało rannych w pierwszym z serii zamachów, którego celem było Ministerstwo Finansów. Ciężarówkę z ładunkiem wybuchowym umieszczono na moście łączącym północ i południe stolicy. Fragment mostu zarwał się, grzebiąc jadące nim samochody. Kolejny wybuch w handlowej dzielnicy Baija w zachodnim Bagdadzie spowodował śmierć dwóch osób; 16 ludzi zostało rannych. W następnym wybuchu, w dzielnicy Bab al-Muadham, zginęło sześć osób, 24 zostały ranne. Agencja Reutera zwraca uwagę, że do takich skoordynowanych ataków w pobliżu chronionych budynków rządowych dochodzi stosunkowo rzadko. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy celem zamachowców w Bagdadzie i północnym Iraku były głównie szyickie meczety.