Ekspert podkreślił, że "nie ma mowy o jakimkolwiek uspokojeniu sytuacji“ w bieżącym roku. Wśród przyczyn zagrożenia terrorystycznego w Europie wymienił m.in. porażki militarne Państwa Islamskiego (IS) w Syrii i Iraku. "IS przegrywa co prawda bitwy, lecz nie wojnę. Do niedawna walczyło w Syrii i Iraku jeszcze 5 tys. bojowników islamskich pochodzących z Europy Zachodniej. Pytam: gdzie są oni teraz?“ - powiedział Tophoven. O powracających z Bliskiego Wschodu bojownikach powiedział: "przenoszą wojnę do nas, do Europy“. Ekspert zaznaczył poza tym, że do dokonania zamachu "nie jest dziś już potrzebne ani specjalne wyposażenie, ani pojazd - jak było w przypadku Anisa Amriego", który wjechał ciężarówką w tłum na targu bożonarodzeniowym w Berlinie. "Islamistom wystarczy po prostu nóż. Widzieliśmy to niedawno w Hamburgu", gdzie w lipcu ataku w supermarkecie dokonał młody Palestyńczyk - przypomniał historyk. Za kolejną przyczynę zagrożenia islamistycznym terroryzmem w Niemczech uznał "młodych, zradykalizowanych muzułmanów, którzy wychowali się w Niemczech“. Z jego relacji wynika, iż znaczącą rolę w procesie rekrutacji odgrywają dziś media społecznościowe. Manipulacja umysłami młodych niemieckich muzułmanów odbywa się obecnie poprzez "udostępnianie filmów propagandowych w sieci oraz nawiązywanie kontaktu za pomocą czatów i komunikatorów internetowych“. Zdaniem eksperta, "rekrutacja przeniosła się ze sfery publicznej do sfery prywatnej“. Według niego dzieje się tak, ponieważ "radykalni imamowie zdają sobie doskonale sprawę z tego, że meczety są w Niemczech inwigilowane przez państwo“. Tophoven skrytykował również niemieckie stowarzyszenia muzułmańskie, które w jego ocenie "nie robią wystarczająco dużo, by zwalczać islamizm“. "Składanie kondolencji po zamachu to stanowczo za mało. Oczekuję od nich intensywniejszej współpracy - przykładowo z policją“ - powiedział. Znawca terroryzmu zaapelował ponadto do niemieckich muzułmanów o "stanowczą postawę“ wobec islamistów. "Oczekuję, że islamskie wspólnoty w Niemczech będą wyrzucały z meczetów tych ludzi, którzy nawołują do przemocy, głoszą poglądy radykalne“ - powiedział Tophoven. Z Berlina Dorian Urbanowicz (PAP)