Napastnika zatrzymano pod nazwiskiem Richard Reid widniejącym w jego paszporcie, choć władze francuskie twierdzą, że używał też dwóch innych: Abdel Rahim i Tarik Radża. Jako Radża miał się urodzić 28 lat temu na Sri Lance. Rahim to nazwisko przyjęte po przejściu na islam. Prawdopodobnie jego ojciec jest Jamajczykiem a matka Brytyjką. Reid próbował dostać się na pokład samolotu do Miami dzień wcześniej. Zatrzymano go wtedy, gdy nie odpowiedział na wszystkie zadawane mu pytania. Po sprawdzeniu, że jego paszport jest w porządku wystawiono mu bilet na sobotę. Na pokładzie Boeinga 767 było prawie 200 osób. Tylko przypadkiem nie doszło do tragedii. Stewardesa poczuła zapach spalonej siarki. Sądziła, że któryś z pasażerów zapalił papierosa i chciała mu zwrócić uwagę. Wtedy zauważyła, że pewien mężczyzna usiłuje zapałką podpalić lont wystający z jego buta. Doszło do szarpaniny. Inni pasażerowie pomogli go obezwładnić. W końcu został związany. Przywiązano go pasami do fotela, a potem dwaj lekarze - kilka razy w trakcie lotu do Bostonu - podawali mu środki uspokajające. Na razie oskarża się go o zakłócanie pracy personelu pokładowego podczas lotu, co jest bardzo poważnym zarzutem. Grozi mu za to do 20 lat więzienia i ćwierć miliona dolarów grzywny. Oczywiście w miarę postępów śledztwa kwalifikacja prawna może się zmienić. - Terroryści znowu chcą w nas uderzyć. Nie wiemy tylko, czy ten człowiek działał sam, czy też jest to część szerszego planu - powiedział amerykański senator Richard Shelby. Dodatkowe środki ostrożności na lotniskach Więcej specjalnie wytresowanych psów, patroli policyjno-wojskowych, bardziej szczegółowe kontrole pasażerów - to dodatkowe środki bezpieczeństwa wprowadzone na podparyskich lotniskach po nieudanej próbie zamachu bombowego na pokładzie samolotu linii American Airlines, lecącym z Paryża do Miami. Zarówno policja jaki i dyrekcja lotniska de Gaulle'a w Roissy przyznają, że jak na razie ładunki wybuchowe można wykryć jedynie dzięki specjalnie szkolonym psom oraz dzięki prześwietleniom bagaży. Dodają jednak, że nie mniej ważna jest po prostu szczególna czujność celników i personelu lotniska. Każdego podejrzanego pasażera można bowiem poddać szczegółowej kontroli osobistej. Liczba psów, które są w stanie wywęszyć ładunki wybuchowe została już na podparyskich lotniskach podwojona - jest ich 20. Odprawy paszportowe i celne zostały zaostrzone. Więcej jest również patrolujących policjantów i żołnierzy, ale eksperci mówią, że i tak 100-procentowego bezpieczeństwa prawdopodobnie nigdy nie uda się zagwarantować. Dodatkowe środki bezpieczeństwa wprowadzono też na większości europejskich lotnisk, w Stanach Zjednoczonych i Australii.