Członkowie "brygady męczenników" byli "braćmi, którzy zgłosili się na ochotnika do penetracji linii nieprzyjaciela i wywołania chaosu przed zabiciem wroga" - podało w najnowszym wydaniu swego internetowego portalu związane z Al-Kaidą ugrupowanie Al-Szabab. Nie wyjaśniając wyraźnie, czy zamachowcy zginęli, szababowie odrzucili twierdzenie szefa kenijskiego wojska Juliusa Karangiego, według którego zamachowcy usiłowali zbiec z Westgate po interwencji kenijskich sił porządkowych. - Karangi miał jeszcze czelność powiedzieć, że kandydaci dżihadu na męczenników próbowali uciec" - podkreślili w swoim internetowym magazynie. Opublikowany na stronach fundamentalistów islamskich magazyn pełen jest strasznych zdjęć z ataku i sformułowań świadczących o sukcesie zamachowców. - Westgate nie było walką, to było przesłanie dla Kenijczyków: wycofajcie się z Somalii, zaprzestańcie agresji wobec muzułmanów - magazyn przypomina słowa rzecznika szababów Alego Mohameda Rage'a. Szababowie bardzo szybko przyznali się do przeprowadzenia zamachu, w którym zginęło 67 ludzi, a około 20 uznano za zaginionych. Podali wtedy, że dokonali go w odwecie za kenijską interwencję wojskową na południu Somalii w końcu 2011 r. W obecnym artykule nie precyzują, ilu było zamachowców. Policja kenijska uważa, że czterech, o wielu mniej, niż szacowała początkowo. Przyjęto, że zginęli oni podczas ataku. Władze uważają, że ich ciała znaleziono w ruinach głównej części centrum handlowego, ale identyfikacji zwłok jeszcze nie zakończono. Choć Al-Szabab została wyparta ze stolicy Somalii przed dwoma laty przez siły państw Unii Afrykańskiej, jest głównym przeciwnikiem słabych władz centralnych w Somalii i kontroluje znaczne obszary w środkowej i południowej części kraju.