Antyterroryści przypuścili atak na budynek tuż po godzinie 17. W Dammartin-en-Goele słychać było odgłosy strzałów i silnych eksplozji - donosiły media. Nad budynkiem unosił się dym. Na dachu budynku wylądował śmigłowiec ratunkowy. Jak informuje AFP dwaj podejrzani o zamach na "Charlie Hebdo" wyszli na zewnątrz i zaczęli strzelać do sił specjalnych. Już wcześniej mówili, że nie mają nic do stracenia i chcą umrzeć "jak islamscy męczennicy". Podczas szturmu jeden policjant został ranny. Obecni na miejscu mówią o wybuchu nagłej i gwałtownej wymiany ognia. Trwało to bardzo szybko. Udało się cało i zdrowo uwolnić kobietę przetrzymywaną przez terrorystów jako zakładniczkę. Napastnicy zabarykadowali się w budynku drukarni ulotek reklamowych w godzinach przedpołudniowych. Przetrzymywali tam zakładniczkę.