Telewizja BBC podała, że policja poszukuje także piątego podejrzanego o zamachy. Brytyjska policja informowała, że zamachy w Londynie przeprowadziło czterech brytyjskich muzułmanów pochodzenia pakistańskiego. Zginęli oni w wybuchach w metrze i autobusie, w których poniosły śmierć co najmniej 52 osoby. Eksperci ds. bezpieczeństwa uważają, że zamachami mógł kierować ktoś, kto nadal może być na wolności. Według telewizji BBC poszukiwany jest człowiek, który miał związek z zamachowcami, ale nie należał do ich grupy. Telewizja nie podała więcej szczegółów na jego temat. Informacji BBC nie potwierdziła rzeczniczka policji. Wszyscy zamachowcy prawdopodobnie urodzili się w Wielkiej Brytanii, a ich rodziny wywodzą się z Pakistanu. Brytyjska policja zidentyfikowała dziś mężczyznę, który, jak przypuszcza, był czwartym z londyńskich zamachowców - poinformowała Sky TV. Policja odmówiła komentarzy. Według Sky TV, zidentyfikowany mężczyzna pochodził z okolic Leeds w północnej Anglii, z tego samego regionu, w którym mieszkali pozostali trzej zamachowcy. Sky TV zwraca uwagę, że - jak się przypuszcza - wszyscy czterej zamachowcy zginęli; byłyby to pierwsze samobójcze zamachy bombowe w Europie Zachodniej. - Zamachowcy z Londynu to byli zwykli szeregowi żołnierze terrorystycznej organizacji. Musimy zaatakować tych, którzy ich werbują i przygotowują do ataków - tłumaczył szef brytyjskiego resortu spraw wewnętrznych Charles Clarke przed spotkaniem unijnych ministrów spraw wewnętrznych w Brukseli. Jak zaznaczył czterech Brytyjczyków, podejrzanych o dokonanie czwartkowych zamachów w Londynie mogło stanowić część "większej międzynarodowej grupy". Clark zaznaczył, iż sam był zaszokowany, gdy wszystko zaczęło wskazywać na to, że grupa ta narodziła się i działa w Wielkiej Brytanii. Czterej młodzi ludzie, którzy przeprowadzili ataki, to potomkowie pakistańskich imigrantów z Leeds i Luton - doniosła dzisiejsza brytyjska prasa. Najmłodszy z zamachowców - jak pisze "The Times" - miał niespełna 19 lat, najstarszy - nie przekroczył trzydziestki. Mężczyźni nie byli wcześniej notowani ani przez policję, ani służby specjalne. Wiedli normalne, spokojne życie - kochali sport, spotykali się z dziewczynami. Ale do czasu, aż zostali zwerbowani do samobójczych zamachów. Brytyjczycy są zszokowani; posłuchaj relacji londyńskiego korespondenta RMF Bogdana Frymorgena: Szczegóły o tym, że zamachowcy byli Brytyjczykami pojawiły się po wczorajszych akcjach brytyjskiej policji w Leeds i Luton. Aresztowano tam jedną osobę i odnaleziono podejrzany samochód. BBC uważa, że zamachowcom mógł pomagać specjalista od materiałów wybuchowych, który - zanim wybuchły bomby - zdążył opuścić brytyjskie terytorium. Inne media piszą, że zdaniem śledczych, zamachowcami-samobójcami mógł kierować członek Al-Kaidy. Obawiają się oni też, że na Wyspach mogą być przygotowywane kolejne zamachy, podobne do tych z 7 lipca. Ponadto według środowych mediów, trzej domniemani zamachowcy byli w wieku 19-30 lat, przyjaźnili się ze sobą i mieszkali w Leeds. Czwarty miał pochodzić z Luton. Przyjaciele jednego z terrorystów, 22-letniego Shahzada Tanweera, powiedzieli telewizji ITV News Channel, że w minionych sześciu miesiącach podróżował on do Afganistanu i Pakistanu. Nie można wykluczyć, iż Tanweer przebywał tam w obozie szkoleniowym Al- Kaidy. W poniedziałek szef wydziału do walki z terroryzmem Scotland Yardu, Peter Clarke, informował, że nagrania kamer monitorujących centrum Londynu pokazują, że wszyscy czterej zamachowcy przybyli na stację metra King's Cross w czwartek o godz. 8.30 (9.30 czasu polskiego), około 20 minut przed eksplozjami w trzech pociągach metra. Zobacz raport specjalny "Terroryzowany Londyn"