Informację o rezygnacji szefa policji Oeysteina Maelanda przekazała podczas czwartkowej debaty telewizyjnej minister sprawiedliwości Grete Faremo. Raport pogrążył norweską policję W rozmowie z agencję NTB Maeland tłumaczył swoją dymisję odczuwalnym brakiem zaufania ze strony rządu. "Zaufanie minister sprawiedliwości jest kluczowe dla mojego pozostania na stanowisku" - powiedział Maeland. "Jeśli minister i inni politycy nie wyjaśnią jednoznacznie tej kwestii, kontynuowanie mojej pracy będzie niemożliwe" - dodał Maeland, który objął funkcję szefa policji zaledwie kilka tygodni przed atakami z lipca 2011 r. Opublikowany w poniedziałek raport komisji na temat zamachów terrorystycznych dokonanych przez Breivika głosi, że z pewnością możliwa była szybsza interwencja policji, a sprawca mógł być powstrzymany wcześniej. Komisja, powołana przez rząd premiera Jensa Stoltenberga, uznała, że norweskie służby specjalne mogły dołożyć więcej starań, by wpaść na ślad zamachowca. Dymisja premiera? 72 proc. ankietowanych nie sądzi, że w następstwie opublikowania raportu swoją dymisję powinien złożyć premier Stoltenberg - wynika z badania telewizji NRK. 22 lipca 2011 r. Breivik otworzył ogień do uczestników obozu młodzieżowego rządzącej w Norwegii Partii Pracy na wyspie Utoya; zabił tam 69 osób. Nieco wcześniej podłożył bombę w rządowej dzielnicy Oslo, zabijając osiem osób. Masakrę można było przerwać 16 minut wcześniej? Rodziny zabitych na wyspie Utoya krytykowały policję za powolne reagowanie, wskazując, że zbyt wielu funkcjonariuszy było wówczas na urlopie i że nie było gotowego do działań śmigłowca. Dotarcie ekipy policyjnej z Oslo samochodami i łodzią na wyspę, położoną 45 km od stolicy, trwało około godziny. Oceniano, że gdyby wszystko działało jak należy, teoretycznie policja mogła przerwać masakrę 16 minut wcześniej. Policja przepraszała i tłumaczyła, że głównymi przyczynami opóźnienia były zła komunikacja i przepełnienie policyjnej łodzi.