Zamach w Stambule. Są pierwsze informacje o narodowości ofiar
Jak informują tureckie władze, wśród ofiar nocnego zamachu w Stambule są obywatele Arabii Saudyjskiej, Maroka, Libii i Libanu. Z kolei władze w Jerozolimie podały, że w zamachu zginęła 19-letnia obywatelka Izraela.
Jak wcześniej informowały tureckie władze, wśród 39 zabitych znalazło się 16 obcokrajowców. Dotychczas polskie MSZ nie ma wiadomości, by wśród nich byli Polacy. Rzeczniczka resortu Joanna Wajda wskazała, że konsul RP w Stambule jest w stałym kontakcie z tureckimi służbami.
Do zamachu doszło po europejskiej stronie Stambułu, w jednym z najpopularniejszych klubów. Napastnik zaatakował o 1.30 w nocy, gdy w klubie nadejście Nowego Roku świętowało co najmniej pół tysiąca osób.
"Terrorysta z długą bronią wszedł do klubu. Przed budynkiem zastrzelił policjanta i cywila, po czym wszedł do środka. Otworzył ogień do niewinnych i bezbronnych ludzi, którzy przyszli się bawić" - relacjonował burmistrz Stambułu Vasip Sahin.
Początkowo podawano informacje, że napastników mogło być dwóch i że jeden z nich był przebrany za świętego Mikołaja, ale okazało się to nieprawdą. Teraz zamachowca szuka policja. "Poszukiwania trwają, a policja prowadzi zakrojoną na szeroką skalę operację. Mamy nadzieję wkrótce złapać napastnika" - mówił turecki minister spraw wewnętrznych Suleyman Soylu.
Wcześniej pojawiły się informacje, że w sylwestrową noc może dojść do ataku w Stambule, dlatego porządku w mieście pilnowało 25 tysięcy policjantów. Prezydent Turcji Recep Erdogan oświadczył, że zamachowcy próbowali wprowadzić chaos i podkopać morale obywateli. Zapowiedział, że jego kraj będzie walczył z terroryzmem aż do całkowitego zwycięstwa.
W ostatnich miesiącach sytuacja w Turcji gwałtownie się pogorszyła, co ma związek z wojną domową w sąsiedniej Syrii. W kraju dochodzi do zamachów, przede wszystkim na miejscowych żołnierzy i policjantów. Za atakami stoją zazwyczaj fanatycy z tzw. Państwa Islamskiego lub lewicowe ugrupowanie Kurdyjska Partia Pracy.