Do spotkania właśnie na Placu Republiki wezwała mer stolicy Ann Hidalgo, która nie kryła zadowolenia, że stawili się wszyscy radni - bez względu na przynależność polityczną. Podkreśliła, iż manifestacja jest przesłaniem wobec tych, którzy chcą nam uniemożliwić życie w wolności. Dodała, że otrzymuje telefony z Rzymu, Berlina, Nowego Jorku, Jerozolimy i innych miast ze słowami solidarności. Jednocześnie Ann Hidalgo zwróciła uwagę, że wczorajsze wydarzenia nie dotyczą tylko Paryża i Francji, lecz wszystkich tych, którzy pragną żyć w wolności i móc wyrażać swoje przekonania. Na niedzielę zaplanowano w Paryżu wielki marsz republikański mający być odzwierciedleniem jedności społeczeństwa w obliczu tragedii i jednocześnie obrony wartości demokratycznych. Polemiki wywołuje udział w nim liderki Frontu Narodowego Marine Le Pen, która krytykuje władze za to, że zaprosiły przedstawicieli wszystkich ugrupowań politycznych poza skrajną prawicą. Poparł ją były premier z UMP Francois Fillon twierdząc, że nie można mówić o jedności narodowej, jeśli poza nawiasem stawia się wiele milionów Francuzów głosujących na Front Narodowy.