- To pierwsza zemsta za męczeństwo (...) Osamy bin Ladena. Będą kolejne - oświadczył rzecznik talibów Ehsanullah Ehsan. Jak poinformowała pakistańska policja 66 zabitych w podwójnym zamachu to rekruci jednostek paramilitarnych walczących z rebeliantami na pograniczu pakistańsko-afgańskim. Agencja Associated Press podkreśla, że był to najkrwawszy zamach w Pakistanie od czasu, gdy 2 maja amerykańscy komandosi zabili bin Ladena w jego kryjówce w Abbotabadzie, mieście leżącym koło Islamabadu. Zamachowcy wysadzili się w powietrze przy głównej bramie ośrodka szkoleniowego w miejscowości Charsadda w pobliżu Peszawaru w momencie, gdy rekruci pakowali do mikrobusów swoje rzeczy przed wyjazdem do domów na krótką przerwę po zakończonym właśnie szkoleniu. W wybuchach zniszczonych zostało co najmniej 10 mikrobusów. Pierwszy, około 20-letni zamachowiec podjechał pod bramę ośrodka szkoleniowego na skuterze i tam zdetonował ładunek. Po chwili doszło do drugiej eksplozji. Ładunki wybuchowe zawierały metalowe kulki i gwoździe. - Do pierwszej eksplozji doszło na środku drogi, potem był drugi wybuch, który był silniejszy niż pierwszy - relacjonował jeden z rekrutów ranny w zamachu w nogi.