Zamachu dokonano w mieście Kano. W miejscu tym często modlitwy prowadzi wpływowy emir Kano Muhammad Sanusi II. Ostatnio wzywał ludzi do tego, aby zbroili się przeciwko terrorystom z Boko Haram. Nie jest wykluczone, że atak był reakcją ekstremistów na apel emira. Dotychczas jednak nikt nie przyznał się do przeprowadzenia zamachu. Emir Kano wypowiadał się też krytycznie na temat reakcji władz na ataki ekstremistów. Jego zdaniem, rząd federalny powinien zrozumieć, że warunki ekonomiczne, poziom ubóstwa i marginalizacji na północy kraju są podatnym gruntem dla rozwijania ekstremizmów. - Brak jest inwestycji w dziedzinie nawadniania i zwiększania produktywności rolnictwa. Mało uwagi przywiązuje się do szkolnictwa i poprawiania jakości życia - powiedział emir. Wczorajszego zamachu dokonano przed Wielkim Meczetem w Kano. Jest to największe miasto na północy Nigerii. Ten rejon kraju jest często nękany przez muzułmańskich terrorystów z Boko Haram. W ciągu ostatnich dni w Nigerii dochodziło także do innych aktów. W czwartek co najmniej 40 osób zginęło w wyniku wybuchu bomby na ruchliwym skrzyżowaniu w północno - wschodniej części kraju. Z kolei we wtorek w samobójczym zamachu, w którym dwie kobiety zdetonowały na zatłoczonym targowisku ładunki wybuchowe, zginęło prawie 50 osób.