Jeden mężczyzna został zatrzymany na przedmieściu Manchesteru, Withington, a drugi w samym mieście. Wcześniej policja przekazała, że kobieta zatrzymana w środę na terenie blokowiska w Blackley w północnej części Manchesteru została zwolniona bez postawienia zarzutów. W aresztach w Wielkiej Brytanii przetrzymywanych jest obecnie osiem osób, które według śledczych mogły mieć związki z zamachem. We wtorek zatrzymano brata zamachowca Ismaila Abediego, a w środę czterech mężczyzn, których tożsamość nie została ujawniona. Kolejny podejrzany, mężczyzna, został zatrzymany w Nuneaton w hrabstwie Warwickshire, ponad 170 kilometrów na południe od Manchesteru. Ponadto siły antyterrorystyczne zatrzymały w stolicy Libii Trypolisie drugiego brata zamachowca, Hashema, oraz ojca wszystkich trzech braci, Ramadana. W środę po południu szef policji w Manchesterze Ian Hopkins poinformował, że służby prowadzą śledztwo ws. siatki terrorystycznej zaangażowanej w poniedziałkowy zamach. Komisarz policji potwierdził tym samym wcześniejsze spekulacje medialne, że zamachowiec nie działał w pojedynkę, lecz prawdopodobnie był częścią większej grupy. W poniedziałek wieczorem w Manchesterze doszło do ataku terrorystycznego, w którym zginęły co najmniej 22 osoby, a 119 zostało rannych. Zamachowiec samobójca Salman Abedi zdetonował bombę po koncercie amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande w mieszczącej 21 tys. osób hali widowiskowo-sportowej Manchester Arena. W środę rano polski MSZ poinformował, że wśród zabitych jest co najmniej dwoje Polaków, a jeden obywatel RP pozostaje pod opieką lekarzy. Zamach w Manchesterze był najpoważniejszym zamachem na terenie Wielkiej Brytanii od ataków na system transportu publicznego w Londynie w lipcu 2005 roku, w których zginęły 52 osoby, w tym trzy Polki, a blisko 800 ludzi zostało rannych. W odpowiedzi na atak brytyjska premier Theresa May poinformowała we wtorek wieczorem o podniesieniu poziomu zagrożenia terrorystycznego do najwyższego, czyli piątego, który formalnie oznacza, że kolejny atak jest nie tylko bardzo prawdopodobny, ale może dojść do niego w każdej chwili. Przecieki podkopują śledztwo ws. zamachu? Brytyjska Narodowa Rada Szefów Policji (National Police Chiefs' Council - NPCC) potępiła w środę wieczorem przecieki o stanie śledztwa ws. zamachu w Manchesterze, które pojawiają się w amerykańskich mediach. "Podkopują one śledztwo ws. zamachu" - napisano. W środę rano w wywiadzie dla BBC minister spraw wewnętrznych Amber Rudd skrytykowała amerykańskie służby wywiadowcze, które od pierwszych godzin po ataku przekazywały mediom szczegóły śledztwa, ujawniając m.in. tożsamość zamachowca i szczegóły przebiegu zamachu zanim brytyjska policja podała te informacje opinii publicznej. "Brytyjska policja mówiła bardzo jasno, że chce kontrolować przepływ informacji, aby chronić prowadzone postępowania (...) i irytujące jest to, że są one udostępnianie przez inne źródła" - powiedziała, dodając, że powiedziała "naszym przyjaciołom (amerykańskim służbom - PAP) jednoznacznie, że ta sytuacja nie powinna się powtórzyć". W środę wieczorem amerykańskie media opublikowały jednak szereg dalszych informacji nt. poniedziałkowego zamachu, w którym zginęły co najmniej 22 osoby, a 119 zostało rannych. Serwis internetowy dziennika "New York Times" opublikował zdjęcia operacyjne z miejsca zdarzenia, pokazujące i identyfikujące m.in. części bomby, którą wniósł zamachowiec, a także schemat rozłożenia ciał ofiar w pobliżu wejścia do hali widowiskowo-sportowej Manchester Arena. Z kolei telewizja NBS opublikowała na swojej stronie szczegółową ocenę materiału wybuchowego, a także procesu identyfikacji ciała sprawcy i jego podróży przed śmiercią. Brytyjski dziennik "Financial Times" poinformował, że ujawnione w środę wieczorem dokumenty pochodzą z zastrzeżonego rejestru, który Wielka Brytania dzieli z zamkniętą grupą osób wśród wybranych partnerów wywiadowczych. W wydanym późnym wieczorem oświadczeniu Brytyjska Narodowa Rada Szefów Policji zaznaczyła, że "ogromnie ceni sobie wagę relacji, którą mamy z naszymi partnerami z dziedziny wywiadu, sił porządkowych i służb bezpieczeństwa na całym świecie", które "pozwalają na współpracę i dzielenie się tajnymi i wrażliwymi informacjami, (...) chroniąc ludzi w kraju i poza jego granicami". Jak jednak dodano, "kiedy to zaufanie zostało złamane, podkopuje to te relacje i śledztwa, a także zaufanie, wiarę ofiar, świadków i rodzin (w śledztwo)". "Szkody są nawet większe, kiedy dotyczą nieautoryzowanego ujawnienia potencjalnego materiału dowodowego w środku istotnego śledztwa antyterrorystycznego" - podkreślono. Wyciek nowych informacji wywiadowczych potępił także burmistrz Manchesteru, Andy Burnham, który określił to "kompletnie nieakceptowalnym" i zapowiedział interwencję u amerykańskiego ambasadora w Wielkiej Brytanii, a także minister obrony Michael Fallon, który podkreślił, że jest nimi "zawiedziony". Od poniedziałkowego zamachu brytyjska policja zatrzymała sześć osób w regionie Manchesteru, a także - we współpracy z libijskimi siłami - dwie osoby w Trypolisie. W poniedziałek wieczorem w Manchesterze doszło do ataku terrorystycznego, w którym zginęły co najmniej 22 osoby, a 119 zostało rannych, z czego 64 musiało być hospitalizowanych. Do wybuchu doszło po koncercie amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande w mieszczącej 21 tys. osób hali Manchester Arena. We wtorek wieczorem brytyjska premier Theresa May poinformowała o podniesieniu poziomu zagrożenia terrorystycznego do najwyższego, piątego poziomu, który formalnie oznacza, że kolejny atak jest nie tylko bardzo prawdopodobny, ale może dojść do niego w każdej chwili. Ostatni raz najwyższy poziom zagrożenia terrorystycznego został ogłoszony w 2006 (po odkryciu planowanego zamachu na samoloty lecące przez Atlantyk) i w 2007 roku (po odkryciu planowanego zamachu na londyński klub nocny). Za każdym razem trwał zaledwie kilka dni. Z Londynu Jakub Krupa