Policja ustaliła, że eksplozja nastąpiła zaraz po tym, jak zamachowiec wsiadł o autobusu linii 14. Stan 20 rannych określany jest jako bardzo ciężki, co oznacza, że liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć. Saperzy z psami sprawdzają czy w rejonie wybuchu nie ukryto innych ładunków wybuchowych. Zamach został natychmiast potępiony przez władze Autonomii Palestyńskiej. Oświadczenie palestyńskie złożono w Ramalli już w kilkadziesiąt minut po ataku. - Potępiamy ten atak i apelujemy przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych o podjęcie działań na rzecz wznowienia procesów pokojowych, ponieważ jest to jedyna droga powstrzymania spirali przemocy - powiedział agencji Reutera palestyński główny negocjator, Saeb Erekat. Także premier rządu palestyńskiego, Ahmed Korei, wyraził ubolewanie z powodu zamachu, apelując do radykałów o wstrzymanie tego rodzaju akcji, gdyż mogą być one wykorzystane przez Izrael jako pretekst do nasilenia, a także usprawiedliwienia przed światową opinią publiczną operacji wymierzonych przeciwko Autonomii. Po raz ostatni zamachowiec-samobójca przeprowadził akcję w Jerozolimie 29 stycznia. W zamachu, którego celem byli także pasażerowie izraelskiego autobusu komunikacji miejskiej, zginęło wówczas 11 osób. Jutro Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze ma stwierdzić, czy budowa przez Izrael tzw. muru bezpieczeństwa, który gwarantować ma ochronę przed palestyńskimi zamachowcami - jest zgodna z prawem. Dziś rani izraelscy robotnicy zaczęli rozbierać ośmiokilometrowy odcinek kontrowersyjnego ogrodzenia. Terrorysta zdetonował ładunek ukryty w specjalnie skonstruowanym pasie. Bomba była tak zbudowana, by razić jak największą liczbę ludzi w zamkniętym pomieszczeniu - podała policja izraelska. Terrorysta zginął na miejscu. Wybuch rozrzucił strzępy ciał ofiar daleko poza zniszczony autobus. W hotelu Inbal odbywa się dzisiaj seminarium organizacji żydowskich ze Stanów Zjednoczonych. W komunikacie przekazanym za pośrednictwem kontrolowanej przez Hezbollah stacji telewizyjnej w Libanie, do przeprowadzenia zamachu przyznała się organizacja związana z Al-Fatah Jasera Arafata - Brygady Męczenników Al-Aksy. Ugrupowanie to odpowiada za wiele podobnych zamachów dokonywanych w przeszłości. Dzisiejszy zamach potępił przebywający właśnie w Jerozolimie wysłannik ONZ na Bliski Wschód, Terje Roed-Larsen.