Autorzy wyemitowanej we wtorek wieczorem w ZDF audycji "Frontal 21" poinformowali, że Syryjczyk Mohammed J., który na jesieni 2015 roku mieszkał z Amrim w jednym pokoju w ośrodku dla uchodźców w Emmerich (Nadrenia Północna-Westfalia), ostrzegał przed jego radykalnymi poglądami. Syryjczyk poinformował kierownictwo ośrodka, że jego współmieszkaniec głosi salafickie poglądy i chwali się - demonstrując nagrania na YouTubie - znajomością z islamistami walczącymi w Syrii. Pracownicy ośrodka zawiadomili policję, ta nie przesłuchała jednak świadka. Mohammed J. powtórnie ostrzegał przed Amrim w lecie 2016 roku podczas rozmowy z pracownikami Federalnego Urzędu Migracji i Ucieczek (BAMF), którzy decydowali o jego wniosku o azyl, jednak i wtedy przekazane przez niego informacje nie zostały wykorzystane. Dopiero w kilka tygodni po zamachu, w styczniu 2017 roku policja przypomniała sobie o jego ostrzeżeniach. Mohammed J. został wezwany na przesłuchanie. 19 grudnia 2016 roku Amri porwał z parkingu, po zastrzeleniu polskiego kierowcy, ciężarówkę i wjechał nią w ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w centrum Berlina, zabijając dalszych 11 osób i raniąc blisko 100. Terrorysta uciekł z miejsca zamachu. Włoska policja zastrzeliła go cztery dni później w okolicach Mediolanu. Z raportu opublikowanego w zeszłym tygodniu wynika, że berlińska policja popełniła w działaniach operacyjnych przeciwko Amriemu wiele rażących błędów. Autor raportu, śledczy Bruno Jost uważa, że istniała szansa na wcześniejsze aresztowanie Amriego, co zapobiegłoby zamachowi. 19 grudnia w miejscu zamachu na Breitscheidplatz przed kościołem Gedaechtniskirche w Berlinie zostanie odsłonięty pomnik upamiętniający ofiary zamachu. Z Berlina Jacek Lepiarz